ABC’S OF DEATH 2
–
ABECADŁO ŚMIERCI 2
Wielu z was widziało trwającą prawie dwie godziny część pierwszą, w której każdej literze alfabetu odpowiadał filmik, za który odpowiedzialny był inny reżyser.
O ile w „jedynce” dało się doszukać świetnych przykładów na to, że w ciągu kilku minut reżyser może zaprezentować ogrom swojego potencjału prezentując iście zajebiste dzieło („D is for Dogfight”, „T is for toilet”) to w tej edycji większość autorów kompletnie spieprzyło swoją szansę.
Po bardzo ciężkostrawnym paździerzu jakim była poprzednią część miałem nadzieję, że autorzy podejdą do sequelu z większym oddaniem i pomysłowością, zacierając mdłe wrażenia pozostawione przez swoich poprzedników.
Pamiętacie jak w poprzedniej recenzji osobno opisywałem każdy filmik, wystawiając mu notkę 1-5? W tym konkretnym przypadku szkoda mi na to czasu i sił, ponieważ jedynym dziełem, które uzyskało maksymalną ocenę jest „Z is for Zygote”.
Zaledwie mała garstka zasługuje na ocenę 4, reszta natomiast to festiwal idiotyzmu, żenady i totalnego odpierdolu serwowanego przez realizatorów.
Jeśli powstanie część trzecia, bądźcie pewni, że ciężko będzie przemóc mi się do tej produkcji i z uśmiechem na ustach raczyć się piwkiem podczas seansu. Seria prezentuje tendencję zniżkową i aż strach pomyśleć jaki syf zostanie zaprezentowany w przyszłości.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
2 komentarze
czyli jednak miałem racje podejrzewając że nie ma takiego wariantu którego by ktoś gdzieś nie nakręcił 🙂
To prawda, o ile w pierwszej części jeszcze można było trafić na jakieś ciekawe shorty, tak w drugiej odsłonie nie ma kompletnie nic. Jak dla mnie spoko był tylko ten epizod o figurkach.