HOLLYWOOD CHAINSAW HOOKERS
–
HOLLYWOODZKIE DZIWKI UZBROJONE W PIŁY ŁAŃCUCHOWE
Kiedyś dostanę pierdolca i wyląduje w jakimś miłym, przytulnym zakładzie. Jest to całkowicie pewne, o ile nie dam sobie na wstrzymanie z takimi gównianymi tytułami. A czuję w moczu, że dzień ten jest bliski.
Prostytutki, wolące nazywać się pracownikami socjalnymi, oferują swoim klientom przeróżne usługi. Najbardziej podniecają je budowlańcy, którym sprawiają przyjemność przeróżnymi sex-gadżetami, takimi jak choćby tytułowe piły łańcuchowe.
Nie powiem, zafascynowała mnie postać prywatnego detektywa, którego rozkminy na poziomie dwunastolatka potrafiły wykrzywić mi ryj w głupim uśmiechu. Owszem, z reguły nagie kobiety sprawdzają się, kiedy film nie ma nic lepszego do zaoferowania (o ile ktoś lubi styl retro), ale w tym konkretnym przypadku, niewiele jest rzeczy, które ratują ten obraz.
Nagi tyłek, rozkmina detektywa, żarcik, siekanka piłą, nagi tyłek we krwi, kolejny żarcik, gołe cycki, rozkmina detektywa, po raz kolejny siekanka piłą oraz cycki we krwi. Wiem, że podobną wyliczankę zrobiłem przy recenzji „Dzieci żywych trupów”, ale takie przedstawienie fabuły pasuje tu jak ulał.
Finał jest oczywiście równie spektakularny, jak wieszanie firanek w ciemną, gwiaździstą noc. Mroczny kult, czczący Anubisa zostaje rozegnany na cztery wiatry, przy akompaniamencie sucharów, serwowanych przez pana detektywa. Można czasem chrumknąć z rozbawienia podczas niektórych scen i dialogów, ale to niestety wszystko, czym możecie się tu zainteresować… Chyba że nagie kobiety są wszystkim, czego oczekujecie od filmu.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: