DARK TIDE – ŚMIERTELNA GŁĘBIA
No dobra ludziska, z pewnością wśród was znajdą się osoby, które uwielbiają facjatę i kształty Halle Berry oraz lubią zakąsić jakimś filmem o naszych ulubionych płetwiakach. Przyznam się szczerze, że ja również uwielbiam jeden z wymienionych tematów… zgadniecie jaki?
Od razu zaznaczę, że jest to obraz, w którym nie ujrzycie (zbyt wielu) odciętych członków ani wiwisekcji zębami okraszonej ogromną ilością wnętrzności. Nie martwcie się jednak! Zamiast tego, autorzy zaserwowali widzom wiele przyjemnych i dobrotliwych postaci (i jednego wkurwiającego), bardzo wolno rozwijającą się fabułę, traktującą o perypetiach eks małżonków/ojca i syna oraz bardzo ładne podwodne ujęcia rekinów.
Absolutnie szczerze powiem, że gdyby ktoś zaprezentował mi w ten sposób film z jakimkolwiek innym gatunkiem zwierzęcia, zapewne chwilkę bym pokminił, a następnie odpalił zamiast niego Sami-Wiecie-Co. Jednak jak pokazuje życie, popełniłbym błąd.
Zdjęcia żarłaczy są naprawdę bardzo fajnie zrobione, efekty specjalne, choć sporadyczne, stoją na dobrym poziomie, a fabuła, jak wspomniałem, wolno się rozkręca, ale ciekawi przez cały czas.
Na minus można zaliczyć jedynie średnio satysfakcjonującą końcówkę, przy której scenarzyści mogli trochę bardziej wysilić te szare komórki, które nie zostały unicestwione częstymi libacjami.
Dla rekinofanatyków po jednym browarze, reszta gawiedzi aplikuje dodatkową butelkę. Hail!
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=ZxJYmPRIstE
Werdykt: