KILLDOZER
–
BULDOŻER ZABÓJCA
Jeśli kiedyś, zupełnym przypadkiem natraficie na świecący się niczym psu jajca kamulec, który swym wyglądem przeraziłby nawet podstarzałego geologa, lepiej odwróćcie się na pięcie i wesoło spieprzajcie w inną stronę.
Nie żebym panikował ani siał ferment, ale takie głazy są zdolne do wszystkiego. Zamach na WTC, katastrofa w Smoleńsku, podejrzanie powolny internet w środku nocy… mam mówić dalej?
Grupka samców pierwszego sortu, nieodłącznie patatających we wspaniałych budowlanych kaskach, podczas przebijania się przez nieliche składy ziemi, natrafiła na ów sporych rozmarów kamień, który okazał się być niczym innym, a diabelskim metorytem!
Po dotknięciu łopatą buldożera, wyrób matki ziemi zaczyna jarzyć się dziwacznym światłem i wnet okazuje się, że na wskutek kontaktu z maszyną, zmieniła ona swe podejście do życia. Zamiast spokojnie rozpruwać bebechy sarnom i pisać wiersze, buldożer zamienił się w szaleńca, który uwziął się na ludzi.
Niezbyt liczne grono wyposażonych wyłącznie w penisy ludzi musi teraz wydostać się z opresji. Będą zastawiać pułapki, kryć się przed kilkutonową maszyną w łatwych do zmiażdzenia pojemnikach, ale nie wpadną na to, że wystarczyłoby wsiąść do buldożera, by ten mógł ich pocałować w przysłowiową pompkę.
Co tu dużo gadać ludziska, lipne to wszystko potwornie, flaków, ani choćby wyłamanych żeber przebijających się przez skórę tutaj nie uświadczycie, a i pośmiać się nie ma z czego, może poza idiotycznymi zachowaniami poniektórych bohaterów.
Cóż z tego, że tytuł brzmi zacnie, skoro prędzej już znajdziecie przyjemność w okładaniu się wyschniętą rzepą, niż miło spędzicie czas podziwiając perypetie garstki ludzi, toczących (nie aż tak) zażartą batalię z potworną machiną.
Dupne to Panowie i Panie. Dupne.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: