OCTAMAN
Takiej ilości gumy i plastiku nie widziałem odkąd pod moim oknem przeszła rozwrzeszczana parada transwestytów… serio.
Humanoidalna ośmiornica, będąca najpotężniejszym przedstawicielem swojego zmutowanego gatunku wybitnie nienawidzi ludzi, a w szczególności gardzi tymi, którzy dla własnych celów porywają jej małych braci.
Grupa naukowców oraz ich przewodnicy co rusz są atakowani przez plastikową potworność, która potrafi tuptać za nimi nawet przez kilka godzin w ogóle nie czując zmęczenia w upstrzonych ssawkami giczołach.
Przyznać trzeba, że choć stwór pojawia się na ekranie bardzo często, to jednak ciężko jest przetrawić nudne i pizgające chujem sceny, podczas których zachowanie przytomności umysłu jest niebywale trudnym zadaniem.
Jedynym plusem tej produkcji jest jedna krwawa scena podczas retrospekcji przewodnika, której zdjęcie widzicie poniżej
oraz wspaniały rzut kukłą, przy którym wyplułem maślankę truskawkową prosto na klawiaturę.
Reszta jest ślamazarna, sztampowa, a finałowa scena,w której śmiertelnie ranny Octaman wlecze się w kierunku rzeki jest absolutnie kretyńska, podobnie jak cały film.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: