DEAD AND DEADER
–
ŚMIERĆ PO ŚMIERCI
W pewnych sytuacjach żołnierska dola jest nie do pozazdroszczenia nawet przez ludzi, którzy codziennie parają się (za nielichą kasę!) myciem trupów, sprzątaniem szczątków ofiar wypadków samochodowych czy transseksualnym striptizem skierowanym dla fanatyków kształtów zagadkowej płci.
Dość znany aktor, który kiedyś wcielił się w rolę Supermana w telewizyjnym serialu tym razem zagrał wojaka, który po nieudanej akcji zostaje przysłany w rodzinne strony w czarnym, stylowym worku na zwłoki.
Jegomość niespodziewanie budzi się do życia jako pół zombie i choć tylko w stanie głodu jest groźny dla ludzi, to jednak według swojego szefostwa stanowi ogromne zagrożenie dla ludzkiej społeczności.
Uciekając z prosektorium zapoznaje się z wojskowych kucharzem, który od teraz będzie dzielił z nim dobre oraz złe chwile, podczas których eksterminowali będą eks kumpli żołnierza, którzy nie mając tyle szczęścia zamienili się w pełnokrwistych i żądnych ludzkiego mięsa nieumarłych.
Niestety drogie dziobaczki, filmu tego nie ratują ani dialogi nawiązujące do klasyków kina gore ani także opływające w krew i wnętrzności sceny akcji.
Czemu? Dlatego, że te pierwsze są dodane na siłę, a drugich jest cholernie niewiele.
Po raz kolejny poczęstowany zostałem przeciętniakiem, przy którym zacząłem szukać jakiegokolwiek komiksu z Kaczorem Donaldem, żeby nie przysypiać podczas seansu. To tyle w temacie.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=lnGrglLKeWU
Werdykt: