Jest Helloween, dzieciaczki w strojach potwornych prezerwatyw wesoło truchtają po osiedlu, a w tym czasie pewne średnio rozrywkowe małżeństwo z wielką werwą i chucią… popitala w szachy.
Chorzy skurwiele…
W każdym razie, gdy emocje sięgają zenitu, a parka niemalże skacze sobie do gardeł nagle słyszą pukanie do drzwi.
Tytułowa bohaterka zostaje obdarowana słodkościami, lecz zapomina swojej torebki, którą kładzie pod drzwiami tuż po otrzymaniu łakoci.
Mężulek stwierdza, że tak się nie godzi i postanawia oddać zgubę właścicielce.
Za pomocą detektywistycznych odruchów sprawdza zawartość utorbienia, identyfikuje zamieszkiwany przez nią budynek, po czym dziarsko i raźnie rusza oddać zgubę.
Gdy długo nie wraca, małżonka rusza jego śladem i spotyka matkę „laleczki”, która już wie, że stało się coś bardzo niedobrego.
To tyle, bo ten krótkometrażowy film trwa niecałe dziesięć minut i jedynym jego plusem, jest naprawdę przyzwoita gra aktorska.
Reszta jest bez wyrazu, polotu czy czegokolwiek, co mogłoby zainteresować widza.
Ostatnio zrobiłem sobie „Dzień krótkiego metrażu” i co by dużo mówić, nie był to strzał w dziesiątkę, czego przykładem jest zarówno „Straszna kaseta znaleziona w Chorwacji” jak i prezentowany tu filmik.
Nie było tak źle jak w przypadku wspomnianego filmiku o Croatianach, ale i tak ani na jotę mnie nie porwało.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=xQq5Qa1f80g
Werdykt: