Kolejny film, który niedawno był w kinach, i który był dosyć mocno reklamowany. Muszę przyznać, że trailer mnie nie zaciekawił, bo oczywiście zapowiadał ghost story, w którym małżeństwo z małym synkiem jest terroryzowane przez zło czające się w mrokach dużego domostwa.
Jednak już pomysł wyjściowy nastroił mnie pozytywnie. Nie będę spoilował, ale jest on w sumie dosyć „kingowski” i ukazuje jak moc, która wydaje się pięknym i niesamowitym darem, może być w rzeczywistości niosącym niebezpieczeństwo i siejącym grozę przekleństwem. Fabuła rozwija się w filmie w odpowiednim tempie, akcenty są rozłożone świetnie-na początku (poza oczywiście pierwszą sceną) jest spokojnie, miło i sielankowo, ale z czasem atmosfera się zagęszcza, koszmar narasta aż do finału. Dodatkowo zakończenie jest niezłe, nie jest jednoznacznie pozytywne, ale optymistyczne (i dosyć otwarte) a geneza zjawy w nim wyjawiona jest fajna i zaskakująca. W sumie sama zjawa nie grzeszy oryginalnym wyglądem, ale już sposób „napastowania” ludzi nie jest całkiem typowy.
Po zakończeniu, na gorąco, pomyślałem-„świetny film”, ale teraz, gdy piszę, dostrzegam minusy, i to nie małe.
Na pewno aktorstwo nie jest powalające, ale to drobnostka.
Przede wszystkim, biorąc pod uwagę pomysł na fabułę, potencjał filmu, jeśli nawet nie został zmarnowany, to nie wykorzystany w pełni. Tak jakby zabrakło kasy albo wyobraźni reżyserowi. Żeby przybliżyć, o co chodzi, napiszę, że straszenie ma związek ze światem snu. Już wiedząc to można się spodziewać festiwalu niesamowitości (z resztą jak można straszyć snami, widzieliśmy w pewnym klasyku i już w nim widać, że możliwości są nieograniczone), a tym czasem dostajemy niewiele i dodatkowo w tym wszystkim brakuje polotu.
Generalnie uważam seans za udany, ale kurde, ileż mógłby z tego wyciągnąć ogarnięty reżyser!
http://horroryonline.pl/…/zanim-sie-obudze-before-i-wak…/986