HELLRAISER 8: HELLWORLD.COM – WYSŁANNIK PIEKIEŁ 8: HELLWORLD.COM
Głupota scenarzystów potrafi zadziwić nawet najbardziej zatwardziałych kinomanów. Zawsze byłem tego pewien, ale teraz, kiedy skuszony gównianym podtytułem ósmej odsłony Hellraisera przeskoczyłem w przód o parę części, wiem, że w pewnych sprawach, czasem wolałbym się mylić.
W tej odsłonie, świat Cenobitów stoi przed ludźmi otworem, dzięki internetowej grze komputerowej. Do czego to kurwa doszło? Ich własne postacie są doskonale znane graczom, w internecie można kupić maski Cenobitów (…), a także wziąć udział w imprezie pod szyldem „Hellworld”.
Kilku nastolatków, którzy kilka lat po samobójczej śmierci swojego przyjaciela (podobnie jak oni, uzależnionego od Hellworld) dostają zaproszenie na prywatną imprezę dla fanów, nie namyślając się długo, ochoczo czmychają pod wskazany adres, w celu zakosztowania zabawy. Dalej jest tak jak zawsze. Głupie, bezsensowne zgony, kaleka inteligencja bohaterów, a także zero jakichkolwiek emocji u widza.
Nie wiem jakim cudem dotrwałem do końca tego paździerzoka, ważne natomiast jest to, że dla fanów serii, nie mówiąc już o fanatykach, będzie to mocny, całkowicie zamierzony kop w krocze. Ciesze się, że nie jestem jakoś zakochany w tej marce, bo pewnie nie przeżyłbym czegoś takiego.
Jedynym, co wychodzi temu filmowi na plus, jest pomysł na zakończenie. Choć dziurawe jak durszlak, prezentuje się znacznie lepiej, niż pozostałe 90% tej szmiry. Polecam TYLKO tym osobom, którzy uwielbiają filmy o nastolatkach, które muszą radzić sobie z czym innym, niż problemy dorastania.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=L9sIEi9h3WU
Werdykt: