Dobry HorrorDobry Horror
    Facebook Instagram YouTube
    Facebook Instagram YouTube
    Dobry HorrorDobry Horror
    SUBSKRYBUJ Login
    • Recenzje
      • Filmy
      • Gry
      • Literatura
      • Różności
      • Inne
    • NTNW
    • Podcasty
    • YouTube
    • PATRONATY
    • Rodzina DH
    • Index
    • Kontakt
    Dobry HorrorDobry Horror
    Strona główna » Zew Cthulu: Mroczne zakątki Świata / Call of Cthulu: Dark corners of the Earth
    Gry

    Zew Cthulu: Mroczne zakątki Świata / Call of Cthulu: Dark corners of the Earth

    homerBy homer2016-12-17Brak komentarzy5 Mins Read

    Ukończywszy wreszcie, po długiej i bardzo emocjonującej grze, dzieło Ubisoft pt. Zew Cthulu: Mroczne zakątki Świata długo zastanawiałem się jak trafnie można scharakteryzować tą produkcję. Z tą zagwozdką położyłem się spać, a noc przyniosła mi koszmary o wielkich mackach przewracających strony pradawnej księgi, na których to stronach przejawiało się ciągle i ciągle jedno słowo: WYJĄTKOWA.

    la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
    fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi

    Najprościej mówiąc, Zew Cthulu: Mroczne zakątki Świata to przygodowa gra akcji w klimacie surviaval-horroru i konwencji FPP. Niemniej jednak, tyle powiedzieć o rozgrywce w Dark corners of the Earth, to jakby scharakteryzować Cthulu określeniem zły, a Lovecrafta przymiotnikiem  dziwny.

    Oczywiście gameplay zawiera elementy wskazanych gatunków, ale łączy je w sposób, który sprawia, że w ogóle nie dostrzega się, że gra jest określonego gatunku,  albo określony jej element pochodzi z określonego gatunku. Czasem trzeba pogłówkować, czasem poszukać przedmiotu i go użyć, czasem skradać, czasem strzelać, czasem uciekać samochodem i tak dalej. Na dodatek każdą przeszkodę lub sytuację można przejść na różne sposoby. Co więcej, i co najbardziej mnie zachwyciło w całym gampeplayu Zewu Chtulu, każdy chapter, a nawet każda sytuacja dziejąca się na ekranie oferuje nam różny sposób jej rozwiązania/przejścia i odmienny sposób gry doskonale zgrywający się z akcją, dopasowany właśnie do tego co się dzieje na ekranie. Każdy chapter i akcja jest przy tym swoistą „małą historią”. Dzięki temu ja na przykład, siadając do Dark corners of the Earth po raz kolejny, miałem wrażenie, nie że „będę grał w grę”, tylko że czeka mnie ucieczka z miasta przed maszkarami, obrona statku przez Dagonem, próba przeżycia w siedzibie kultu itd. Zew Chtulu w doskonały sposób czerpie elementy z wielu różnych gatunków gier i doskonale wykorzystuje je stapiając z przedstawianą akcją, powodując nieodparte wrażenie uczestniczenia w niej.

    Co więcej, do tych znanych i świetnie wykorzystanych zapożyczonych elementów, dodaje kilka dość nowatorskich pomysłów, jak choćby konieczność dbania o kondycję fizyczną (apteczka zawiera różne środki lecznicze i wyroby medyczne, których należy używać w odpowiedni sposób, a nie po prostu podnosi nic nie mówiący wskaźnik zdrowia wyrażany w punktach) i psychiczną (obrazowaną jako możliwość popadnięcia w szaleństwo, ale też jako odczuwanie takich efektów jak zawroty głowy czy lęk wysokości). Te zaś mają wpływ na funkcjonowanie naszego bohatera (który a to kuleje, a to nie może utrzymać broni) przekładający się bezpośrednio na grę i podnoszący ciśnienie (przyspieszone bicie serca, urywany oddech bohatera, a potem i  gracza).

    To wszystko skutkuje niespotykanym w wielu grach poziomem zidentyfikowania się z samym bohaterem, aktualną akcją dziejącą się na ekranie, jak i w szerszym kontekście, z całą historią opowiedzianą w grze, co prowadzi nas do drugiego jej aspektu, który zwykle porusza się na początku recenzji, ale zostawiłem go na koniec jako idealne podsumowanie tego czym ta gra jest.

    Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn

    Klimat tej gry, w tym historii w niej opowiedzianej, jest NIESAMOWITY. Fabuły nie będę zdradzał bo ogromną frajdą jest jej odkrywanie. Napiszę tylko, że rozpoczyna się od dziwnych wydarzeń i amnezji, aby potem rzucić nas w wir typowego śledztwa dotyczącego zaginięcia, które następnie przerodzi się w odkrywanie prawdy o mrocznych kultach, stawienie im czoła a wreszcie stawienie czoła Tym, Którym Służą. Wszystko to zawiera bezpośrednie odwołanie się nie tylko do klimatów, ale poszczególnych wątków lovecraftowskich, czy wprost zapożyczonych  z twórczości Lovecraft scen, zatem  fani  samotnika z Providence poczują się jak w domu spoczywającym w samym centrum Cyklopowego Miasta gdzieś na dnie oceanu.

    Wydarzenia są tajemnicze, lokacje mroczne, potwory potworne, mieszkańcy nawiedzeni i upiorni. Nasz bohater, a wraz z nim my, mamy prawo czuć się…..nieswojo.  Do tego towarzyszy nam wciąż narastające poczucie zagrożenia (broń dostajemy dopiero prawie w połowie gry, a i tak ciągle jej brakuje bo albo ktoś nas jej pozbawia, albo brakuje amunicji, albo po prostu są trudności z jej używaniem jak np. trwające wieczność przeładowywanie strzelby w tłumie kultystów!) I tak jest praktycznie do samego końca, który jest sam w sobie zaskakujący i przewrotny. Największą siłą tej historii jest zaś nie ona sama, czy nawet jej klimat (które są oczywiście świetne), ale poczucie pełnego w niej uczestnictwa. I mimo, że gra jest trudna i nieraz miałem ochotę rzucić myszką po kolejnej nie udanej akcji (attack of th fishermen wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr) to zaczynałem kolejny raz aby tylko rozwiązać zagadkę, wypełnić zadanie, dowiedzieć się co i kto za tym stoi. Syndrom jeszcze jeszcze jednej tury? Całkowicie, gdyby nie fakt, że nie ma tu tur.

    Jest za to historia do odkrycia. Podobny stopień udziału w akcji i strachu wywołanego przez ten fakt spotkać można było w pierwszym Half Life, a to ,jak wszyscy fani komputerowej grozy wiedzą, mocna rekomendacja

    Gra ma pewne wady, jak np. duża ilość bugów (konwersję na pc zrobił za darmo jeden z jej twórców bo studio nie chciało jej wydać na blaszaka) czy pewna archaiczność graficzna (ale tylko techniczna bo pod względem klimatu np. kolorystyki itp. jest super!), ale to w obliczu historii, w której uczestniczymy i sposobu jej poprowadzenia polegającemu na wykorzystani elementów z innych gier oraz dodaniu nowatorskich w sposób umożliwiający możliwie pełne „przeżywanie” tego  uczestnictwa zasługuje jedynie na uroczyste „meh”.

    call of cthulhu Cthulhu dagon dark corners of the earth hydra mroczne zakątki świata Zew chtulhu
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr WhatsApp Email
    Previous ArticleFriend Request
    Next Article Maszyna śmierci / Death Machine
    Add A Comment

    Leave A Reply Cancel Reply

    Zobacz również
    Bez kategorii

    Zwierzyna

    By NaTrzeźwoNieWarto2015-06-040

    PROIE – ZWIERZYNA Mówiłem wam kiedyś jak bardzo nienawidzę francuskiego języka?  Normalnie kiszka stolcowa cofa…

    Literatura

    Hellsing

    By homer2016-07-210

    W kategorii literatura pierwszą naszą recenzją będzie opinia z kategorii komiksy-  na pierwszy ogień manga Hellsing.…

    Bez kategorii

    Grabie

    By NaTrzeźwoNieWarto2014-09-050

    GRABIE Nic tak nie cieszy człowieka jak prawdziwie słowiański plakat, szprechający po polsku aktorzy i…

    Bez kategorii

    Jestem Omegą

    By NaTrzeźwoNieWarto2014-05-290

    I AM OMEGA – JESTEM OMEGĄ Mark Dacascos, aktor znany z „Braterstwa wilków” czy serialu…

    Filmy

    Duchy Marsa / Ghost of Mars

    By homer2016-11-170

    Pewnego wieczoru miałem ochotę na jakiś niezobowiązujący, lekko głupawy horror, z gatunku tych, co to…

    • Facebook
    • Instagram
    • YouTube

    dobryhorror

    Ale te zakupy to jeszcze nic. Konkretna paczura pr Ale te zakupy to jeszcze nic. Konkretna paczura przyszła z @robmydobrze
    Zakupy na weekend Zakupy na weekend
    No i fajne rzeczy w Empiku No i fajne rzeczy w Empiku
    No i zafundowaliśmy sobie zbiór opowiadań drugi No i zafundowaliśmy sobie zbiór opowiadań drugiego z mistrzów.  Niemałe dwa craftowe #kochamantykwariaty
    Relaksik na placu zabaw Relaksik na placu zabaw
    No elo, wreszcie trafiłem pierwszy tom najbardzie No elo, wreszcie trafiłem pierwszy tom najbardziej romantycznej serii ostatnich lat 🤪
    Idę do paczkomatu, otwieram, a tam....nagle....ko Idę do paczkomatu, otwieram, a tam....nagle....komiks! Musiałem haha @naglecomics
    O kurczę, wiecie, że nie słyszałem o zbiorach O kurczę,  wiecie, że nie słyszałem o zbiorach opowiadań  #grahammasterton ?  Ale teraz już się dowiedziałem i kupiłem se taki jeden w cenie dwóch craftowych. #kochamantykwariaty
    Na plastyce Helenka miała rysowanie emocji i stwo Na plastyce Helenka miała rysowanie emocji i stworzyła coś takiego. No ja jestem zachwycony  #dobryhorrorkids
    Zwykle z moimi wycieczkami do antykwariatu czekam Zwykle z moimi wycieczkami do antykwariatu czekam do 25 miesiąca, kiedy to, jak prawdziwy lewak, oddaję sporą część wypracowanego przez mnie PKB na usługi, które nie działają i emeryturę, której mieć nie będę,  ale tym razem wybrałem się wcześniej uczcić drobne zawodowe zwycięstwa (cztery wygranej sprawy w jednym tygodniu). I dobrze bo się okazało,  że w środku miesiąca znacznie większy wybór.  Szczególnie jednak uwagę przykuła jedna  rzecz. Przepięknie tomiszcze Mistrza,  w którym są  nie tylko rzeczy, których nie mam (Przypadek Dextera Warda!), ale i przepiękne ilustracje
    Load More Follow on Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    © 2023 Dobry Horror

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.

    Sign In or Register

    Welcome Back!

    Login to your account below.

    Lost password?