Film opowiada historię dziewczyny, która w ramach projektu studenckiego, przez bodajże miesiąc, ma w planie rozmawiać z przypadkowymi osobami przez kamerkę internetową, dokumentując wszelkie konwersacje oraz dodatkowo nagrywając wszystko co uchwyci oko kamery laptopa. W czasie jednej z internetowych rozmów naszej studentce ktoś wyświetla scenę brutalnego mordu, co oczywiście policja bagatelizuje a tymczasem znajomi dziewczyny zaczynają znikać w niewyjaśnionych okolicznościach. Muszę przyznać, że film po przeczytaniu skrótu fabuły zapowiadał się nieźle, pytanie czy w całości dał radę?
Może najpierw plusy. Po pierwsze główna bohaterka, mimo że urodziwa, nie jest typową głupiutką panną z horrorów, zachowuje się sensownie a nawet racjonalnie a sama aktorka gra nieźle. Po drugie, pomysł na fabułę jest ciekawy, sam początek bardzo obiecujący, klimatyczny i dający nadzieję super historię. Poza tym, film, mimo że jest to found footage (coś jakby przynajmniej), nie ma typowo found footagowych dennych pomysłów fabularnych takich jak: amatorska ekipa filmująca nawiedzone miejsce, ujęcia typu: idziemy, idziemy, patrzę w lewo, patrzę w prawo, nic się nie dzieje (a wiadomo kto za to płaci, ja płacę, pan płaci, pani płaci, społeczeństwo:P) itd; generalnie nie jest to ghost story a horror z gatunku „killer”, co jest dość niespotykane jeśli chodzi o formę ff. No właśnie- forma, ona też jest pomysłowa. Otóż historia jest pokazana okiem kamerek internetowych, czatów, kamer w telefonach itd. Muszę przyznać, że to nowa jakość jeśli chodzi o found footage (później coś podobnego zrobiono w Unfriended) i taka forma sama w sobie niesie pewne przesłanie. W trakcie seansu jednak zgrzytało mi to, że, zwłaszcza w drugiej części filmu, akcja pokazywana jest z wielu punktów widzenia (kamer), z różnymi cięciami, przeskokami i sposobami filmowania prawie jak w „standardowych” filmach fabularnych (pomyślałem-polecieli po kosztach po prostu). Jednak zakończenie jest takie, że ten mankament został usprawiedliwiony. No właśnie, zakończenie jest naprawdę dobre. Mocne, dramatyczne, dające do myślenia (chociaż nie jest mega odkrywcze), odpowiednio intensywne i poprzedzone typowo horrorowo- killerową jatką. Po prostu super. No dobra, plusów dużo więc można pomyśleć, że film jest jednym z tych, które trzeba zobaczyć. Otóż nie jest. Powodów jest mało, ale za to są spore. Początek historii, podgatunek horroru, sposób prowadzenia akcji a także w pewnym stopniu sama forma zdają się obiecywać całkiem niezły kryminał ze stopniowym odkrywaniem tajemnicy i zakończeniem typu: to ten koleś!?, spodziewałem się/nie spodziewałem się (niepotrzebne skreślić) Niestety nic z tego. Dodatkowo, mimo, że w filmie jest sporo scen z założenia thrillerowych, bywają one sztampowe, ograne i co najgorsze powtarzalne i nie wnoszące nic nowego do historii; nie rozwijają one akcji, nie odsłaniają tajemnicy (albo nie budują jej), nie intensyfikują grozy ( a jak to można zrobić pokazał np. film Pougkeepske tapes). W związku z tym, mimo, że film trwa raptem około godziny i kwadransa najzwyczajniej się dłuży. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że połowę ze środkowej części filmu można by wyrzucić.
Czy więc polecamy? Myślę, że na pewno ludziom lubiącym mocne zakończenia, które działają na nerwy (w pozytywnym znaczeniu), dają do myślenia, mają dobre przesłanie oraz, jak to mówi jeden z naszych adminów, ryją psychę. Może się też spodobać fanom found footage, bo wnosi do tej formy sporo świeżości i uświadamia, że, jeśli chodzi o ten sposób przedstawiania fabuły, nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa. Nie polecamy za to amatorom horrowych kryminałów o seryjnych mordercach (nie mylić ze slasherami), bo choć początek zapowiada coś w tym stylu, to jednak dalej w tym gatunku zawodzi na całej linii. Ja osobiście, może się jakoś mocno się nie rozczarowałem, ale też nie doznałem jakiś super pozytywnych odczuć. Przed rozczarowaniem uratowała w sumie głównie końcówka. Dla mnie film na raz, niby wszystko na swoim miejscu, ale w sumie trochę jednak- nuda Panie.
http://horroryonline.pl/film/the-den-2013/964