THE WHISPERER IN DARKNESS
–
SZEPCZĄCY W CIEMNOŚCI
O ile oko przeciętnego człowieka doceni zabieg jaki przeprowadzili autorzy tego filmu, to jednak daltoniści i tak nie zauważą tu najmniejszej różnicy. Zakapowaliście? No to jedziemy dalej.
Albert Wilmarth, twardo stąpający po ziemi badacz folkloru, niejako wbrew sobie wciąga się w dziwaczny wir wydarzeń, w którym doświadcza rzeczy, których nie spodziewałby się jadący na kwasie narkoman.
Opatulone mechanicznymi dodatkami latające kraby ścigają go po wsi, zamknięte w pudełkach mózgi objawiają mu wywołujące dreszcze sekrety, a czasoprzestrzenny portal, który niebawem ma zostać otwarty napawa go takim przerażeniem, że zaryzykuje nawet spacer w deszczową noc, by pozbyć się zagrożenia.
Porobiłem sobie trochę jajec i opisałem koncept fabularny nieco niepoważnie, ale zapewniam was, że klimat jest tutaj zacny. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że film jest zajebiście wciągający.
Od początku opatuleni jesteśmy mgiełką tajemnicy, która z biegiem czasu coraz bardziej się rozwiewa. Nie ma tu niepotrzebnych scen akcji, efektów pirotechnicznych czy innych gówien, które przeszkadzają w odbiorze.
Zamiast tego mamy minimalizm i nacisk na tworzenie ponurej, ciekawej atmosfery. Choć chodzą głosy, że film wiele traci w porównaniu z książkowym pierwowzorem, to mimo wszystko podobało mi się zajebiście.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=pd5gWGfnK5M
Werdykt: