SCREAMERS
Siema ochleje! Oto jakiś czas temu zapowiadana recka pierwszej części filmu, traktującego o morderczych robotach o aparycji piły tarczowej oraz nieco bardziej zaawansowanych formach.
Impreza na Syriuszu 6B trwa nieustannie, członkowie dwóch militarnych frakcji „Sojuszu” oraz „N.E.B” z godną podziwu radością wymieniają się pociskami różnego kalibru, nie szczędząc przy tym sił.
Sytuacja lekko się jednak zmienia, gdy do jednej z kwater „Sojuszu”, w niemalże samobójczej misji przybywa samotny przedstawiciel opozycji. Nim ginie rozszatkowany przez kryjące się w ziemi roboty udaje mu się zwrócić na siebie uwagę, dzięki czemu „Sojusz” odzyskuje leżąca przy ciele wiadomość dotyczącą zawarcia pokoju.
Co się dzieje dalej? Jeden z oficerów, wraz z ocalałą z katastrofy samolotu „świeżynką” płci męskiej, niczym futurystyczny hobbit wyrusza na długą i pełną niebezpieczeństw przygodę.
Całokształt wypada ciekawie i całkiem zacnie, choć drażnią dość poważne luki w scenariuszu oraz lekko dziwaczny finał. Efekty jak to efekty, są, ale nie ma co się nad nimi zachwycać.
Jeśli przymkniecie oko na wspomniane już mankamenty, wchłoniecie filmidło już przy jednym piwku.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=WksPMueXkP4
Werdykt: