OUTPOST – POSTERUNEK
Taaa, no to od czego by tu zacząć, żebyście jak zwykle nie przewinęli recki do samego dołu sprawdzając jedynie ocenę, w jelicie grubym mając to, co chcę wam przekazać?
Jako że hipnoza poprzez pismo nie wchodzi w grę, a nie mam (jeszcze) waszych danych osobowych żeby podesłać paru karków w celu wywołania pożądanych efektów, zapewnię was tylko, że będzie mi bardzo przykro jeśli olejecie moje wypociny.
Nie do końca przekonani? Więc spróbuję temu zaradzić, słuchajcie:
Oddział najemników (w którym naprawdę ciężko o porządnego człowieka, a prawie każdy jest kompletnym skurwysynem) zastaje wynajęty przez poszukiwacza minerałów, który za 5000 dolców od łebka +5000 za sprzęt wynajmuje ekipę do ochrony własnej dupy.
Po przybyciu na wyznaczony teren chłopaki zostają zaatakowani przez materialne emanacje nazistów, którzy za czasów drugiej wojny światowej trzymali w swoich szwabskich łapkach owe tereny.
Widz, który dziabnie sobie tę produkcje obczai kilka fajnych, wywołujących ciary na jajach momentów, zostanie przygnieciony przez całkiem niezły bunkrowy klimacik i lekutko zawiedziony przez sztampową końcówkę.
Przedstawione powyżej zdanie jest właściwie najlepszym opisem tego filmu i da wam ogólny ogląd na to, z czym być może się zmierzycie.
Jeśli mimo moich próśb olaliście mnie kompletnie i właśnie obczajacie wyłącznie ocenę (okiem jedynie zahaczając o zdanie które właśnie teraz piszę) spodziewajcie się mojej rychłej wizyty.
Dla zainteresowanych: