BENEATH – POD POWIERZCHNIĄ
Za jakiś tydzień lub dwa miałem w planie wybrać się z kumplem na ryby, odstresować się przy piwku i ogólnie rzecz biorąc zespolić swoją psychikę z matką naturą.
Po oglądnięciu prezentowanego tutaj filmu pomysł wypadu nad jakikolwiek większy akwen wodny staje pod znakiem zapytania, ponieważ mój wrodzony strach przed drapieżnymi rybami jeszcze bardziej się pogłębił.
Kilkoro przyjaciół kończących liceum wyjeżdża w dzikie tereny, by za pomocą łódki przetransportować swoje zady na wysepkę, na której mogliby w spokoju pochlać.
Nie jest im jednak dane szczęśliwie tam dopłynąć, ponieważ ogromna, przypominająca okonia bestia z paszczą pełną zębów pożera im wiosła, zmuszając łajbę do dryfowania.
By dać sobie jakiekolwiek szanse na przeżycie w przeciekającej łodzi, młodziaki decydują się co jakiś czas poświęcać jednego członka ekipy wyrzucając go za burtę, a sami w tym czasie używają sił własnych rąk, by przybliżyć się do brzegu.
Choć fabuła jest prosta i niezbyt skomplikowana, to gra aktorska naprawdę daje radę, opowieść wciąga, a sama ryba będąca animatroniczną kukiełką prezentuje się (może prócz oczu) czadowo.
Tym co mnie najbardziej dziwi jest ocena na największym polskim portalu poświęconym filmom (2,8), która wybitnie świadczy o tym, że albo z moją wrażliwością filmową jest coś nie tak, albo ludzie mają w zwyczaju wyłączać co poniektóre produkcje po 15 minutach i z miejsca wystawiać najniższą ocenę.
Ja tam bawiłem się bardzo dobrze.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=86Nskpe4Iws&feature=kp
Werdykt: