Oglądam dużo horrorów. W życiu obejrzałem bardzo dużo horrorów. Jest wiele takich, które uważam za klasyki, wiele takich, na których się świetnie bawiłem, którymi się zachwycałem, pewna liczba takich, na których się bałem i bardzo mało tych, o których myślałbym jeszcze długo obejrzeniu. Ale ostatnio taki mi się trafił. A tytuł jego (upiorna muzyczka)- The last horror movie.
Już początek jest wyjątkowy. Mamy oto scenę jakby wyjętą z najbardziej „dennych” filmów grozy z lat 80tych (wiecie, akcje typu: kto zgasił światło? wiem, że to Ty John, wyjdź, to nie jest śmieszne. W tle upiorna muzyczka). Pomyślałem sobie- oho, taka scena, a do tego taki tytuł, pewnie będzie niezły horrorowy trolling. A potem scena została przerwana a na ekranie pojawiła się jakiś nie młody, nie stary facet (podobny zupełnie do nikogo) i zaczął opowiadać zwracając się bezpośrednio do widzów. Pochwalił się, że jest seryjnym mordercą i właśnie nakręcił dokument o swoim życiu. I zaprasza do oglądania.
Co tu dużo mówić, „Ostatni horror” mówiąc w skrócie, jest dokumentem, w którym szalony morderca pokazuje nam swoje życie prywatne, motywy, sposoby działania (taki trochę poradnik) oraz pokazuje same mordy. Jednym słowem konwencja found footage i snuff w jednym. Ale nie takie typowe found footage (bo nie z perspektywy ofiar) i nietypowe snuff (bo pokazuje życie codzienne i zgłębia psychologię zabójcy). Nie przepadam za obiema stylistykami, ale wiecie co? W „Last horror movie” pokazują one prawdziwy pazur, po części pewnie przez to niesztampowe podejście. Aż dziw, że nikt albo prawie nikt (coś podobnego było w Poughkeepske tapes), nie pokusił się o ugryzienie tematu z tej strony. Połączenie codziennego życia głównego bohatera z naturalistycznie pokazanymi morderstwami, zostawia niezatarte wrażenie! Nie mamy tu bezmyślnego festiwalu nastawionego na szokowanie okrucieństwa (choć naturalnie jest bardzo brutalnie) które nic ze sobą nie wnosi. Sceny morderstw, choć konkretne, są krótkie i nastawione na realizm a nie epatowanie przerysowaną brutalnością, ale za to mamy bliższe poznanie samego mordercy. Do tego narracja prowadzona przez szaleńca jeszcze zagęszcza nastrój. Facet zwraca się do nas, widzów, pokazuje to co chce i jak chce a wszystko opatruje przenikliwymi komentarzami. Komentarzami dającymi naprawdę do myślenia . Trolluje (jak to się teraz mówi) swoich widzów, zadaje niewygodne pytania, prowokuje, bierze pod włos. I jest to hipnotyzujące. Mimo, że przez niemal połowę czasu seansu oglądamy po prostu zwyczajną twarz na ekranie telewizora.
Niemała w tym zasługa odtwórcy głównej roli. Kreacja jest po prostu świetna, odchodząca od kinowych klisz a’la Hanibal Lecter. Mamy po prostu zwykłego faceta i na początku trudno w nim dostrzec jakiekolwiek oznaki szaleństwa. Z biegiem seansu bohater coraz bardziej odsłania nam meandry swojej psychiki oraz motywacje i robi się po prostu nieznośnie niepokojąco. Wnikamy w osobowość mordercy, który próbuje z nami prowadzić dialog i każda próba ogarnięcia tego przyprawia o gęsią skórkę. Postępowanie faceta wydaje się nie do zrozumienia a z drugiej strony jego punkt widzenia jest w makabryczny sposób spójny i wiarygodny. Po prostu wspaniała, fenomenalna, wywołująca ciarki kreacja!
„Ostatni horror” nie jest horrorem, do którego przyzwyczaiło nas kino. Jest bardziej pierwotny, niepokojący, naturalistyczny, autentycznie wywołujący dreszcze, jakbyśmy mięli do czynienia z wycinkiem makabrycznej rzeczywistości, rzeczywistości, która poprzez swoją prawdziwość jest trudna do zniesienia. Do tego jest świetnie zagrany, wciągający widza w grę, zmuszający go do myślenia. Zakończenie nie zawodzi, wspaniale zamyka temat i wyjaśnia pewne rzeczy, które sam morderca podsuwa w trakcie seansu. „Last horror” oglądałem sam w domu i uwierzcie, gdyby ktoś zadzwonił do drzwi przy ostatniej scenie, to raczej na pewno bym nie otworzył. „Ostatni horror” to idealnie wykorzystujące stylistykę, autentycznie niepokojące, mroczne dzieło, dla ludzi o mocnych nerwach. Na pewno nie dla każdego.
http://horroryonline.pl/film/ostatni-horror-the-last-horror-movie-2003/544