THE FLY – MUCHA
„Mucha”, to niekwestionowany klasyk naukowego kina gore, który pomimo 26 lat na karku, wciąż może pochwalić się znakomitymi efektami specjalnymi i sporą dawką obrzydliwości, o jaką ciężko nawet we współczesnych filmach.
Seth Brundle, (nie aż tak) szalony naukowiec, tworzy maszynę, zdolną do teleportacji prostych, niezłożonych przedmiotów, takich jak paprotki, kolekcjonerskie wydania czeskiego porno na DVD, a także kebaby maści różnej.
Po pewnym czasie i wielu eksperymentach, teleport jest już w stanie przenosić materię biologiczną, w tym zwierzęta. Nie mogąc już dłużej czekać, aż w końcu człowiek zostanie w ten sposób pizgnięty, pod wpływem znacznej ilości alkoholu (czym zyskał uznanie waszego recenzenta), sam decyduje się być królikiem doświadczalnym.
Na jego nieszczęście, w jednym z „telepodów”, zamknięta była razem z nim, zwykła mucha domowa. Zmyślna maszynka, wykrywając dwa różne organizmy, postanawia połączyć je w jedno.
Co się dzieje dalej? Seth, czuje się jak sportowiec po zażyciu sterydów, kładąc „na rękę” większych od siebie dryblasów. Kozacko silny i pewny siebie, zaczyna popadać w obłęd, słodząc herbatkę 15 łyżkami cukru, co samo w sobie jest dość przerażające.
Są tu jeszcze postacie poboczne, ale nie będę psuł wam przyjemności z seansu, ciskając tutaj zbyt wieloma spoilerami. Znam kilka osób, które nie były w stanie przełknąć tego diabelstwa, ze względu na odruch wymiotny podczas niektórych scen. Ja na tym filmie bawiłem się, bawię i będę bawił zajebiście. Polecam każdemu, a kto nie widział ten piczka.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=F7xoyu08xNE
Werdykt: