METAL MAN
–
METALOWY CZŁOWIEK
Wstyd na to patrzeć ludziska, a jeszcze większy w czymś takim zagrać. Ja wiem, że są różne zboczenia, jedni pod osłoną nocy nacierają się pistacjami, a inni grają na ukulele wykorzystując dla lepszego efektu „słowiański przykuc”, ale są pewne granice.
Ktoś bardzo zmyślny i zapewne przez lata przebywający w ciasnym pomieszczeniu wpadł na pomysł, by stworzyć swą własną wersję „Iron Mana”, który akurat nie potrafi latać, ale posiada za to właściwości regeneracyjne, które można wykorzystać na innych ludziach i poszczycić się może kilkoma innymi bajerami, jak pole siłowe czy niewidzialność, której używa dopiero na końcu filmu. Bystrzak!
(Pozycja na „wyluzowanego kota”)
Pierwszą rzeczą, o której musicie wiedzieć jest to, że pewien młodociany geniusz zawiązał współpracę z podstarzałym mózgowcem, pomagając mu w jego pracach.
Ich efektem było powstanie cybernetycznego kostiumu, który służył będzie naszemu bohaterowi do zwalczania zbrodni i wymierzania sprawiedliwości wszelkim złym typom.
(„Kierowniku, masz pan złotówkę na tortille?”)
Doktorek w mało spektakularny sposób odwala kitę, ale jego świadomość jest przeniesiona do kostiumu, który jest teraz swego rodzaju nawigatorem dla każdego, który go nosi.
I niech mnie szlag trafi, tak świętoszkowej i irytującej sztucznej inteligencji jeszcze nie widziałem. „Nie zabijaj go, nie jedz glutenu, myj ręce po wyjściu z ubikacji”. Czego ten facet nie powie, by tylko wkurzyć widza.
(„Może chrupka, dupku?”)
Nasz młodzik ze wszelkich sił stara się powstrzymać złego do szpiku kości Sebastiana i uratować Julie, porwaną przez niego babeczkę, w której się zakochał. Ciekawostką jest, że Kyle jest zamknięty w kostiumie, a jego arcywróg za wszelką cenę chce wejść w posiadanie sprzętu, który pozwoli mu na terroryzowanie każdego, kto wejdzie mu w drogę.
Film jest męczący jak dwudniowa sraczka i pomimo, że kostium nie jest jakoś tragicznie wykonany, to reszta ssie i to niemiłosiernie. Ani to zabawne ani cieszące oko, więc śmiało możecie odpuścić sobie to dzieło i zamiast tego ćwiczyć taniec erotyczny ze swoim partnerem… czy co tam robicie w wolnych chwilach.