THE DEAD WANT WOMAN
–
MARTWI CHCĄ KOBIET
Jakby tu podejść do recenzji, żeby od początku nie sadzić bluzgami i zaprzestać odruchowego nacinania nadgarstków kapslem od piwa? Spróbujmy zacząć od pozytywów tego walącego bździnami zakalca, co?
No więc w takim razie.. NIE DA SIĘ! Choć minimalnym plusami tej produkcji jest dość krótki czas trwania i mało wkurzający podkład dźwiękowy, to cała reszta sprawia wrażenie, jakby wszyscy aktorzy jechali na Clonozepamie i wstyd zżerał ich od środka.
Scenarzysta, który pewnie dostał najniższą krajową za napisanie skryptu w komitywie z reżyserem przedstawił nam opowieść o posiadłości, w której niegdyś dochodziło do aktów zwykłego puszczalstwa i w wyniku kilku nieporozumień także do morderstw oraz jednego samobójstwa.
Wiele lat później, dwie interesujące jak promocje w Lidlu blondynki zakupują posiadłość, nie spodziewając się, że duchy zmarłych będą ich od tej pory prześladować.
Eric Roberts, wraz ze swoimi nieumarłymi kumplami próbują zastraszać panienki bronią palną, przykuwają je do ścian i okolicznościowo starają się trochę z nimi pochędożyć.
Z silikonowo-żelowymi maskami na ryjach mają udawać swoje upiorne wcielenia, a efekt, jak sami się domyślacie jest iście mizerny.
W zasadzie film ten oglądnąć mogą tylko ci, którzy chcą odhaczyć w swoim pamiętniczku kolejne dzieło, w którym Eric, zmuszony ciężką sytuacją finansową postanowić zagrać.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=FmUmd9NdkIc
Werdykt: