LEVIATHAN
–
LEWIATAN
Pazerność i ochlejstwo nigdy, przenigdy nie popłacają. Jeśli zdarzy się wam, że awansujecie i zabutelkują was podwodnym ustrojstwie gdzie odwalać będziecie fuszerkę dla chciwej korporacji, nie dotykajcie cudzej gorzały.
Pracujący w czadowym, podwodnym skafandrze nurek natrafia na zatopiony rosyjski okręt, który bez żalu ni skruchy szabruje. Wynosząc z wraku spory sejf, znajduje w nim kilka bibelotów, dane wcześniejszej załogi, butelkę wódki oraz piersiówkę.
Będąc amatorem mocnych trunków, w zaciszu swojej kajuty skrycie popija z manierki, dzieląc się łyczkiem z jedną z pracownic, która nakryła go na tej niedwuznacznej czynności.
Później dzieją się rzeczy niespotykane! Okazuje się, że na rosyjskim okręcie ktoś eksperymentował na załodze, dolewając mutagen do wódki, dzięki któremu zwykły człowiek przemienia się w potwora, przywodzącego na myśl upiornego trytona.
Zainfekowani członkowie załogi szybko się przepoczwarzają i atakują resztę ekipy, która nie może uciec na powierzchnie. Jakby tego było mało, korporacja już uznała ich za martwych, więc pomocy ani widu ani słychu.
Filmidło to jest połączeniem „The Thing” oraz „Alien”, ale co zaskakujące fuzja pomysłów zawartych w tych produkcjach zaskakująco fajnie się udała.
Duża w tym zasługa znanej obsady aktorskiej, dobrych ujęć i animatronicznych efektów specjalnych. Każdy kto przyczynił się do powstania tego filmu, zasługuje na pięciosekundową pochwałę wzrokową.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=ei88Jc9A8SI
Werdykt: