Klasyk, pozycja obowiązkowa. Munch namalował, Wes Craven zeslasherował. Maska i strój zabójcy stała się ikoną popkultury, co najmniej taką jak maska Darth Vadera. Byłem za młody, żeby pamiętać pierwszą nawałnice slasherów, dlatego wierzę na słowo bardziej wiekowym recenzentom, że było to wskrzeszenie gatunku w latach 90’. Przy okazji jest to hołd dla gatunku (scena w wypożyczalni, streszczenie ironicznych zasad przeżycia w horrorze). Neve Campbell – okrzyknięta mianem królowej horroru (z innego chyba filmu chyba jej nie kojarzę, choć wystąpiła w 3 sezonie „House of cards”…podobno).
Niezależnie od swojego podstawowego zadania i dostarczania odpowiedniej ilości trupów, film mocna wkręca jak rasowy kryminał (’Everybody is a Suspect’), jak i śmieszy. Film miał trafić do mas i mu to się udało, więc może koneserzy gatunku będą kierowali zarzut, że jest zbyt „popowy”. Pamiętać jednak należy, że to właśnie od takich filmów nie jednej osobie(w tym recenzującego) wzmógł się apetyt na bardziej przerażające produkcje (także chwała mu i cześć).
Jeśli chodzi o fabułę – zamaskowany jegomość robi krwawą jatkę w amerykańskim miasteczku, niejasna historia rodziny głównej bohaterki dodatkowo mąci naszą percepcję. Czekamy więc, kto zdejmie maskę, a ten czas „umilają nam” kolejne ofiary i zagadki. Film nakręcony według klasycznego schematu, ale dzięki dodaniu kilku smaczków pozwolił tchnąć „drugie życie” w tą wydawałoby się skostniałą strukturę.
Film zapoczątkował wysyp podobnych produkcji m.in. „Koszmar minionego lata” (też niczego sobie) „Urban legends”. No i oczywiście rozpoczął całą serię(łącznie czterech części), jak i zainspirował do powstania „Scary Movie”, który doczekało się więcej kontynuacji niż jego pierwowzór.
P.s. W sierpniu minął rok od śmierci Wes Cravena… przed śmiercią miał powiedzieć „Zaraz wracam”;). Dobry powód, aby obalić pakę przesolonego popcornu i odpalić to cudo jeszcze raz.