bbbb

BLOOD MOON

KRWAWY KSIĘŻYC

Zawsze jarały mnie filmy, które łączyły ze sobą horror i klimat dzikiego zachodu. Czemu? A cholera to wie, ale jakoś te dwie rzeczy zawsze mi do siebie pasowały, a że ostatnio nadażyła się okazja, by przyjrzeć się takiej produkcji, postanowiłem zakupić alkoholowe wspomagacze i wygodnie rozpłaszczyć tyłek na kanapie.

Pewną posępną okolicę, w której roi się od szemranych typków nawiedziła bestia i to nie byle jaka. Najprawdziwszy wilkołak, które z niejednego człowieka wydzierał bebechy, stał się niekwestionowanym władcą tego terenu, a to nie koniec problemów miejscowych.

blood-moon-gunslinger

Grupka osobników różnej płci, która przyjechała tu dyliżansem, zostaje napadnięta przez bandytów i uwięziona przez nich w lokalnym saloonie, gdzie toczą boje słowne i próbują jakoś wykaraskać się z tej sytuacji.

Z kolei w innej części miasteczka, pewna indianka zostaje wynajęta, by razem ze stróżem prawa wytopić likantropa i utłuc go za pomocą miotacza płomieni… jaja sobie robię, chcą posłać mu srebrną kulkę między ślepia.

blood-moon-movie-2014-jeremy-wooding-8-450x228

Choć klimat jest w tym filmie zacny, to potwór pojawia się dopiero pod koniec filmu i jest tak naprawdę miłym dodatkiem do westernowego dreszczowca. Choć horroru mogło być tu więcej, to nie jestem w żadnym stopniu rozczarowany tą produkcją, która nadaje się do oglądnięcia w pochmurne, deszczowe popołudnie.

Dla zainteresowanych:

Zwiastun

Werdykt:

1 piwo

Udostępnij.

Zostaw komentarz