BLOOD AND SEX NIGHTMARE – KOSZMAR KRWI I SEKSU
Może i jestem zbokiem, ale uwielbiam gdy już w początkowych scenach filmu scenarzyści ukazują nam związaną, hojnie obdarzoną przez matkę naturę niewiastę, która tuż przed śmiercią jest macana przez psychopatę.
Niby mała rzecz, a cieszy. Tym bardziej, że dziesięć minut później widzimy kolejną, całkiem fajną kobitkę przywiązaną do krzesła, która z lubością pozuje do zdjęć z wibratorem w ustach.
Wbrew pozorom nie jest to porno doprawione krwią, mrokiem i gore, ale niskobudżetowy pseudo horrorek, w którym autorzy za wszelką cenę chcieli umieścić kilka nagich kształtów, lecz z wyłączeniem jakichkolwiek scen kopulacji.
Fabularnie ma się to następująco. Młoda parka przybywa do pewnej chatki na odludziu, by zakosztować nieco intymności. W międzyczasie w okolicy grasuje morderca, który z właściwym sobie uporem morduje kobiety i mężczyzn za pomocą noży, toporków i tym podobnych narzędzi.
Główny bohater natomiast, niepokojony przez dziwne sny, zdaje sobie sprawę, że morderca nie jest zwykłym człowiekiem, a on sam będzie musiał się nieźle napocić, by powstrzymać zwyrodnialca.
Krwistych efektów jest tutaj niewiele i prócz jednej czy dwóch tandetnych scen nie budzą u widza praktycznie żadnych emocji. Jak się zapewne spodziewacie, cycki i tyłki są jedynym plusem omawianego tutaj dzieła, tak więc z pewnością 90% osób ominie (z resztą całkiem słusznie) ten film szerokim łukiem.
Dla zainteresowanych:
http://www.rottentomatoes.com/m/blood-and-sex-nightmare/trailers/
Werdykt: