URINE TROUBLE
–
KŁOPOTY Z URYNĄ
Za pozycjami krótkometrażowymi zawsze przemawia jedno. Wybitnie ciężko jest się na nich wynudzić nawet, gdy produkcja zamula powodując rozwolnienie u osób cierpiących na zatwardzenie.
W tej krótkiej jak moja pamięć do twarzy produkcji, niemalże namacalnie doświadczymy katorgi nastolatka, który po niezbyt dobrym wrażeniu, jakie zrobił na świeżo poznanych znajomych postanowił rozładować napięcie odpryskując się w ubikacji.
Pechowo jednak, zamiast w celu deurynizacji siąść na klopie jak każdy prawdziwy mężczyzna, wybrał metodę pozerów i pseudointelektualistów oddając mocz do pisuaru.
Ten zabieg nie spodobał się zamieszkującym tam kiblo-kostkom, które dotychczas spokojnie i nikomu nie wadząc odświeżały pisuar.
Zdegustowane zachowaniem młodzieńca przypuściły frontalny atak na krocze, pozbawiając go możliwości dalszych, nie licujących formami społecznymi zachowań. Na tym jednak się nie skończyło, ale żeby za dużo nie zdradzać, natychmiast zamknę jadaczkę.
To krótkie dzieło wchłania się na raz i zarówno efekty gore, jak i sam wygląd kostkorderców (znowu wymyślam głupawe słowa) są w pełni zadowalające. Fabuła praktycznie nie istnieje, ale jak sami doskonale wiecie, w takich produkcjach nie jest potrzebna.
Jucha, absurd i fajnie wyglądające potworzyska zdecydowanie wystarczą, by fanatycy takich produkcji połakomili się na krótki seansik.
Dla zainteresowanych:
(za diabły nie mogłem znaleźć)
Werdykt: