ZOMBIE LAKE
–
JEZIORO ZOMBIE
Co wydaje się wam bardziej nieprawdopodobne? Atak żywych trupów, które wylazły na podwieczorek z jeziora czy nazista, który osłania kobietę własnym ciałem podczas nalotu? Obie historie są równie nieprawdopodobne prawda? A jednak każda z nich miała miejsce!
Uratowana przez niemieckiego żołnierza kobieta zakochuje się w swoim wybawcy, po czym we dwoje cieszą się sobą robiąc szpagaty na świeżej pościeli. Bawią się czadowo, młodzian obdarowany zostaje naszyjnikiem po czym odjeżdża ze swoim oddziałem.
Po kilku zwycięskich bitwach kosa trafia na kamień, a sztywny jak kłoda oddział trafia do jeziora, gdzie ciała jego członków służyć mają szczupakom, karpiom i ukleniom jako źródło rozrywki.
Wiele lat później, w jeziorze zaczynają znikać ludzie. Pierwszą, którą widz ma okazje podziwiać, to naga panienka, która wraz ze swym wiernym bobrem nurkuje i pluska się wesoło.
Gdy zostaje spałaszowana przez nieumarłego nazistę, ten wychodzi na brzeg szukać kolejnych ofiar… a może czegoś więcej?
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że reżyser postawił na cycki i tyłki średnio poświęcając swą uwagę na inne elementy swojego dzieła.
Ataki zombiaków wyglądają koszmarnie źle, juchy praktycznie widz nie uświadczy, a opowieść jest po prostu nudna.
Basta! Więcej nie ma co dodawać.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
Jeden komentarz
Przejrzałem na szybko. Padaczka 🙂 Najwięcej akcji na planie mieli pewnie przy scenach z miotaczami na końcu 🙂