Ten film włączyłem zachęcony ogólnymi zachwytami, chociaż i tak nie nastawiałem się na jakiś mega wypas, gdyż obraz należy do gatunku, za którym nie przepadam czyli ZOMBIE/WIRUS.
Przedstawiona historia nie jest zbytnio skomplikowana. Mamy ukazaną rodzinę, która od długiego już czasu zamieszkuje w podziemnym schronie i nigdy nie wychodzi na zewnątrz, gdyż okolicę nawiedził nieokreślony (na początku) kataklizm, po którym po powierzchni wędrują tajemnicze istoty polujące na tych, którzy przeżyli.
Nie będę owijał w bawełnę, trzymał w niepewności i niepotrzebnie przedłużał-film powinno się a nawet trzeba obejrzeć i to nawet nie dlatego, że jest taki mega super hiper, ale dlatego, że w zalewie newschoolowego horroru, jest rodzynką straszącą w staromodny sposób.
Obraz jest najlepszym przykładem prawdziwości maksymy, że najstraszniejsze jest to czego nie widać.
Bardziej niż mianem horroru pasuje nazywać ten film filmem grozy. Taka trochę naciągana metafora pewnie, ale myślę, że łapiecie, o co chodzi. Sposób straszenie najbardziej przypomina to, co widzieliśmy np. w „The Witch”. Jest sporo dramatu rodzinnego, atmosfera się zagęszcza, nieszczęścia się mnożą, pętla się zaciska a ogólne poczucie niepewności, tajemniczości i poczucia zagrożenia nie odpuszcza ani na moment. Mi osobiście obraz klimatem i atmosferą przypominał książkę (nie film)-” Jestem legendą”. Poza tym, film ujął w sumie już ograny temat w bardzo nowotarski (przynajmniej dla tego gatunku) sposób. Zamiast epickości rodem z World War Z, mamy niesamowitą wręcz kameralność . Nie powiem- jest to ciekawe.
Na koniec dodam jeszcze, że zakończenie jest bardzo zaskakujące, pomysłowe, ale także logiczne i konsekwentnie wynikające z historii.
Film Hidden to bardzo klimatyczna, pomysłowo wymyślona, oldschoolowa w sposobie straszenia historia z dobrym zakończeniem.