Istnieją filmy, które ogląda się przyjemnie i to nie przez wzgląd na ciekawą fabułę, interesujących bohaterów czy zawrotną ilość panienek majtających piersiami w rytm „Czterech pór roku”… chociaż, jakby się zastanowić, sam pomysł jest wart rozważenia.
Żeby nie owijać w bawełnę, rzeknę wam, że najlepszym słowem, jakie pasuje do prezentowanego tu dzieła jest „pocieszny”. Bo jak tu nie uśmiechnąć się, podziwiając bardzo przeciętnej jakości efekty specjalne, prezentujące małe robociki wyposażone w mikroskopijne piły, miotacze ognia i ogłuszacze?
Wyobraźcie sobie świat, w którym maszyny, zwane „Okobotami” pilnują prawa i porządku, a robią to w sposób, który zawstydziłby naszych rodzimych policjantów. Wyłapując przestępców, którzy pod osłoną nocy nielegalnie robią szpagaty, koszą trawę sekatorem lub posiadają nielegalne substancje, takie jak tytoń (!) dbają o to, by sprawiedliwości stało się zadość.
Z biegiem czasu jednak, sytuacja ulega zmianie. Krewniak prezydenta zostaje zaatakowany przez oszalałego faceta z brodą, który uważa, że całe społeczeństwo jest okłamywane przez rząd, a niewygodni świadkowie likwidowani.
Po tych wydarzeniach, diablo inteligentny policjant łączy siły z wiecznie łakomą newsów reporterką i razem starają się odkryć prawdę, która jest równie przerażająca jak poranny kac. By to zrobić, będą musieli przebić się przez hordy cybernetycznych wynaturzeń oraz zmobilizować do działania tych, którzy dotychczas nie dawali wiary ich przypuszczeniom.
Brzmi to banalnie? W istocie takie jest, ale jeśli chcecie się wyluzować po ciężkim dniu pracy i nie macie szczególnie wielkich wymagań, to być może ten głupiutki, acz pocieszny film science fiction sprawi wam przyjemność.
2 komentarze
Ok, trzeba powiedzieć jedno: chwytliwy tytuł. xD
A bohater o nazwisku Dickinson… och, to nawet urocze.^^
No pewnie, że urocze 🙂 Powiedziałbym nawet, że chwyta za serce !