HOUSE OF 1000 CORPSES – DOM 1000 TRUPÓW
Jak to już na tym popierdolonym świecie bywa, piosenkarki grają w filmach, aktorzy śpiewają, a ludzie pokroju Roba Zombiego, biorą się za tworzenie filmów.
Tytułowy tytuł filmu, który zawarty jest w tytule, opowiada o grupie nastolatków, którzy zmuszeni do znalezienia przytulnego kącika, w którym mogliby się kimnąć i rozprostować graty, trafiają do domu grozy, którego właścicielem jest wyglądający jak stara skarpeta, kapitan Spaulding.
Zachęceni pogadankami kapitana, traktującymi o doktorze Szatanie (co za oryginalność), maniakalnym mordercy i zboczuchu, postanawiają odnaleźć miejsce, w którym doktorek pożegnał się ze światem. Po drodze psuje im się samochód, lecz czymże byłaby Ameryka, jeśli nie znalazłby się ktoś, kto udzieli im schronienia przez jedną noc.
Przez resztę filmu obserwujemy masakrę, terror psychiczny i rzeź, serwowaną nam przez mieszkańców urokliwego domostwa. Całość sprawia pozytywne wrażenie, zwłaszcza pomysł przystrojenia przyszłych ofiar doktora, w stroje różowych króliczków.
Na uznanie zasługuje również zajebisty, jak moje poczucie humoru wygląd dr. Szatana, spora dawka makabry i gęsty jak fasolka po bretońsku klimat. Film spodoba się odbiorcom, którzy lubią pośmiać się podczas seansu oraz tym, którzy w gustownej makabrze, potrafią znaleźć coś interesującego.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
2 komentarze
Buhaha! Postaraj się trochę bardziej, jeśli chcesz, by ktoś uwierzył, że Twój amatorski bełkot to recenzowanie filmów. Nie znasz się na filmach, więc po co się za to bierzesz?
Co znaczy, że nie znam się na filmach :>? Każda recenzja jest subiektywna i zaadresowana do fanów kina B-Z. W czym widzisz problem? Serio pytam 😉