RATMAN – CZŁOWIEK SZCZUR
Może i nie jest to zbyt profesjonalne podejście, ale nie chciało mi się pisać tej recki, no ni cholery. Film oglądnąłem za pierwszym podejściem, ale wyłącznie dlatego, że w diabelsko mi się nudziło.
Opowiada on o naukowcu, który krzyżuje człowieka ze znanym nam wszystkim milutkim i kosmatym gatunkiem. Lubujący się w białych kitlach jegomość robi to tylko po to, by zaimponować kolegom naukowcom i zachapać jak największą ilość dolców.
Karmiony niczym król karzełek ze szczurzymi zębiskami zaczyna nabierać sił i wyłamuje druciane pręciki swojej ciasnej klatki, po czym dale dyla w plenerek.
Kilka osób zostaje przez niego zagryzionych, a przypadkowo pałętający się okolicy reporter oraz jego niedawno poznana znajoma wpadają w sam środek „akcji”.
Przez pierwsze dziesięć minut ślęczenia przed telewizorem wydawało mi się, że choć rewelacji nie będzie, to w miarę fajnie spędzę ten czas racząc się piwkiem.
Jednak po tym czasie moje najgorsze obawy zaczęły się urzeczywistniać. Filmidło jest szare, nudne i nie ma w sobie nic, co mogłoby przyciągnąć widza.
Jedyną fajną sceną w całym filmie był atak szczuroczłeka, w którym w roli dublera wystąpiła plastikowa lalka, którą ktoś napieprzał po twarzy pewną niewiastę…
Kompletna strata czasu.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=snfthlqUJcM
Werdykt: