DARKMAN – CZŁOWIEK CIEMNOŚCI
Pamiętam tę produkcję z czasów, kiedy na chleb mówiło się bep, a na muchy tapty* i z tego co świta mi pod czaszką, pozytywnie mi się kojarzyła.
Niezbyt przystojny (jak na mój heteroseksualny gust) naukowiec, spotykający się z równie przeciętną fizycznie kobietą, zostaje poddany próbie wytrzymałościowej, polegającej na podpaleniu go i wystrzeleniu przez okno.
Twardziel traci jedynie część ucha i większość skóry na ciele (swoją drogą, bezskórny ryj zrobiony jest fachowo), nie wiedzieć czemu postanawiając zemścić się za te igraszki lokalnym gangsterom, przez których wstyd mu pokazać się przed narzeczoną.
Sytuacje ułatwia mu fakt, że przed wypadkiem bliski był wynalezienia trwałej, sztucznej skóry, która jednak w obecnej postaci wytrzymuje jedynie 99 minut w świetle słonecznym. Zmuszony ukrywać się pod nietrwałym nakryciem pyska, mści się, niszczy i zabija.
Filmidło jest bardziej połączeniem sensacji z lekką dozą chuj wie czego, niż czymkolwiek innym, tak więc mrocznych i okrutnych scen się tutaj nie spodziewajcie. Znajdziecie tu bardzo przeciętny wątek kryminalny, znacznie lepszy sensacyjny i absolutnie niezauważalny wątek horroru.
Mimo to jest na poziomie, bez zbędnych dłużyzn i przeszkadzających w odbiorze pierdół. W sam raz na nudny, nieciekawy wieczór lub wizytę teściowej.
*A teraz konkurs: Pierwszemu, kto wpisze pod facebookowym linkiem z jakiego dzieła pochodzi ten cytat, dana będzie możliwość postawienia mi symbolicznych czterech piw lub 0,5l, podczas ekskluzywnego spotkania ze mną na mieście.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
3 komentarze
Widzę, że wśród natłoku przedziwnych tworów, które trudno nazwać filmami, są też u Ciebie prawdziwe arcydzieła sztuki filmowej. "Misery"bez wątpienia do nich należy. Książka Kinga jest świetna i jeszcze ostrzejsza (bo np. w książce jest scena z siekierą, a w filmie zamiast niej jest młot pneumatyczny :D), ale film też jest super, głównie dzięki świetnemu aktorstwu (Kathy Bates wymiata!).
I mimo wszystko to jest horror, bo jak inaczej nazwać sytuację w jakiej znalazł się główny bohater.
Zgadzam się 🙂 Misery po prostu musiałem tu wrzucić czyniąc tym samym wyjątek, ponieważ część ludzi za diabły siarczyste nie przekona się do Kinga, myśląc, że tworzy on jedynie horrory. Misery natomiast poleciłbym w ciemno nawet najbardziej zagorzałym przeciwnikom pisarza. Absolutna rewelacja!
Przypadkiem trafiłem na ten wpis i widzę swój własny komentarz, w dodatku z poważnym błędem, więc muszę się poprawić. Na młotach się nie znam, ale z tym "młotem pneumatycznym" to chyba zaliczyłem wpadkę 😉