THE DIGITAL DEAD: RETURN OF THE ZOMBIES
–
CYFROWE TRUPY: POWRÓT ZOMBIE
Oto moi państwo, najstraszniejsze przeżycie filmowe ostatnich miesięcy. Przez ponad sto minut byłem zdany na łaskę scenarzysty, emocjonalnie mającego najwyżej osiem lat i „speca” od animacji komputerowej, który z pewnością smażył się będzie w piekle, za to co stworzył.
Sara, blondyna o poziomie inteligencji ogłuszonego kamieniem kormorana, poznaje w szkole twardą, uwielbiającą podduszać koleżanki panienkę. Między nimi nawiązuje się najbardziej sztuczna i obrzydliwie zarysowana seksualna relacja, jaką widziałem w życiu.
Tak paskudnej i kretynskiej sceny lesbijskich podchodów jeszcze moje oczy nie uświadczyły, a musicie wiedzieć, że idiotyczne, ohydnie animowane erotyczne sytuacje, stanowią pięćdziesiąt procent filmu.
Czekacie na tytułowe zombie? No to czytajcie dalej.
Film rozpieprza psychikę widza na każdym kroku. Panienki liżą sobie palce u stóp, jedna ma fetysz na punkcie śmierdzących butów, druga natomiast, choć nigdy się nie całowała, pragnie wydębić od brunetki noszone przez nią cały dzień majtki.
Po jakichś czterdziestu minutach wychodzi na jaw, że lokalne wampiry atakują nocami mieszkańców, a co gorsza, razem z małymi nieumarłymi pociechami podchodzą do domostw ludzkich i wyłudzają krew w słoiczkach. Aha, ważna rzecz. By zapobiec byciu wyssanym do cna przez strzygonie, miasto oferuje mobilne banki krwi, dzięki którym możesz pobrać ową czerwoną ciecz i zamknąć ją w buteleczce… to już noży w domu nie ma?
Mało glupot? No to jedziemy dalej, Strzelający ognistymi kulami duch małej dziewczynki obrywa widłami, ale dla głównej bohaterki ważniejsze jest, by martwe dziecko się nie przeziębiło. Każdy szanujący się policjant ma własny helikopter i kilka kusz na wampiry na pokładzie.
To jeszcze nie koniec! Czarny kot o imieniu Salem potrafi mówić i aportować przedmioty, a także swym urokiem zmuszać lokalne, kilkuletnie (!) wiedźmy, by sporządzały dla niego miksturę leczącą siniaki.
Dobra, wyzywam każdego z was do obadania tego (Link na dole) paździerza. Gwarantuję, że co pięć minut będziecie chcieli strzelić sobie w łeb. A jeśli chodzi o zombie, to pojawiają się na samym końcu, ponieważ seryjny morderca powiązany z mrocznym kultem… po co ja strzępie język, sami zobaczcie.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
2 komentarze
Czy naprawdę zrecenzowałeś wykwit z simsów? :V
Ktoś musi to robić 😉