THE HILLS RUN RED – KRWAWE WZGÓRZA Parafrazując hasełko mojego dobrego znajomego, „ze slasherami jest jak z fotelem bujanym, albo ci się spodoba, albo się porzygasz”. Jak część z was wie, nieszczególnie przepadam za typowymi, niemymi mordercami w maskach, dlatego zasiadłem do tego dzieła bez jakiejkolwiek większej podjarki i ze sporym zapasem piwek.Możecie więc wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy po skończonym seansie nie popadłem w depresję ani też nie próbowałem ciąć się po przegubach, wykorzystując do tego służący mi z reguły do otwierania piwa śrubokręt. Historia tu przedstawiona skupia się na trójce przyjaciół, którzy wyruszają w podróż, której celem…
Autor: NaTrzeźwoNieWarto
FDR: AMERICAN BADASS! – PREZYDENT POGROMCA Z początku nie wierzyłem, że mogę się przy tym dobrze bawić, chrumknąć choć kilkukrotnie z rozbawienia, nie mówiąc już o tym, że opluję piwem klawiaturę, o której czystość dbam bardziej, niż o higienę własnego psa. No dobra, kłamałem. Lepiej żebyście jej nie widzieli. Ale jeśli chodzi o wrażenia dotyczące tej produkcji, były one bardziej pozytywne niż się tego spodziewałem, choć musicie wiedzieć, że nie jest do dobry film. Jest bardzo zły, żenujący, obfitujący w kloaczne poczucie humoru i tak idiotyczny, że „facepalm” będzie najczęściej wykonywanym przez was gestem, o ile ośmielicie…
THE CONJURING – OBECNOŚĆ Pierwszy kontakt z „Obecnością” miałem ze dwa lata temu, ale przyznać się wam muszę, że moje wrażenia były równie dziwne, jak podczas niedzielnego stosunku z kurczakiem, którego wcześniej wyciągnąłem z gorącego rosołu. O co mi dokładnie chodzi? O to, że niby wszystko było ok, ale po opiniach innych osób, spodziewałem się czegoś znacznie lepszego. Dzisiejszego dnia, postanowiłem jeszcze raz zmierzyć się z pierwszą częścią, ponieważ bardzo wielu z was sika po gatkach z zachwytu nad tą produkcją oraz sequelem, który właśnie ujrzał światło dzienne. Jeśli nie mieliście styczności z tym dziełem, pozwólcie, że…
ZOMBIE – SELF DEFENCE FORCE – ZOMBIE – SIŁY OBRONNE Azjaci to ciekawy naród, który prócz szlachtowania delfinów, jedzenia szarańczy i cenzurowania pindoli w pornolach, potrafi czasem zaskoczyć czymś ciekawym. W tym konkretnym wypadku, mamy do czynienia ze skośnookim hołdem dla George’a Romero, ojca chrzestnego filmów o żywych trupach.Wszystko byłoby w najlepszym porządku, a nasi sąsiedzi zza miedzy (tak, mówię o kitajcach) wciąż zajmowaliby się hodowlą ryżu, ale traf chciał, że w okolicach słynnego lasu samobójców, rozbija się najprawdziwsze UFO, a skutki jego awaryjnego lądowania są brzemienne w skutkach. Gdy niezidentyfikowany obiekt zarywa o glebę, uchodzi z niego…
HELL BABY – DZIECKO Z PIEKŁA RODEM Zmęczony nieco niskobudżetowymi produkcjami, w których goły cyc ścielił się gęsto, a budżet był mniejszy niż moje miesięczne zarobki, postanowiłem dać szanse czemuś, przy czym nie prawdopodobnie nie musiałbym zalewać się do nieprzytomności. Jak na tym wyszedłem? Sami zobaczcie. Pierwszoplanowe postacie to młode małżeństwo, które nie może doczekać się wydania na świat swego pierworodnego. By mieć spokój, ciszę i móc robić przysiady na golasa, kupują dom, który jak się później okazuje, ma na mieszkańców gorszy wpływ, niż pół litra pite na pusty żołądek. Jakby mało było dziwacznych i dających…
SOCIETY – TOWARZYSTWO Czasam plakat mówi więcej, niż tysiąc słów, racja? Wytężając wzrok i skupiając patrzałki na tym, co zaprezentowane jest powyżej, można odnieść wrażenie, że nie jest to normalny film i prawdę mówiąc, nastawiając się na ryjące dekiel sceny i sytuacje, nie powinniście odejść od monitora rozczarowani. Głównym bohaterem tego dzieła jest prosty i skromny chłopaczyna, któremu buzują hormony, ale jakoś nie ma odwagi, by przelecieć własną siostrę… a chwilę, to nie do końca tak. (Respirator domowej roboty) Jego ponętna blond siostrunia oraz rodzice skrywają pewien mały, tyciutki sekret, który poniekąd wyszedł na światło dzienne za…
BIKINI AVENGERS – MŚCICIELKI W BIKINI Wielu z nas zaczynało swoją przygodę z erotyką, gdy z wypiekami na twarzy i ręką pod kołdrą oglądało nielichej jakości filmy, serwowane przez chociażby Polonię 1. Ktoś jeszcze pamięta? Jeśli kojarzycie schemat takich produkcji, to doskonale wiecie, że fabuła jest tu potraktowana po macoszemu i stanowi jedynie pretekst do ukazania kopulacji, w której organy rozrodcze zakryte są poprzez mistrzowskie kadrowanie i godziny ślęczenia w programach do obróbki video. Bohaterami tego dzieła są dwie mścicielki, które jednak wbrew pozorom bikini nie noszą. Czemu? Cholera to wie, prawdopodobnie wpierw wymyślono tytuł, a stworzenie skąpych strojów…
ARACHNIA Takich atrakcji nie mieli nawet pasażerowie Tupolewa, zapewniam was! Nie dość, że lecąca samolotem i złożona w większej części z kobiet ekipa rozbiła się o glebę, to na dodatek tuż przed eksplozją latadła, w ostatniej chwili wszyscy zdążyli bezpiecznie opuścić podniebny wehikuł. Mało ciekawe? No to przyjmijcie do wiadomości, że gdy wesołe, ludzkie stadko leciało w przestworzach, na ziemię w ich okolicy spadały zieloniutkie i przywodzące na myśl skamieniałą kapustę meteory, które jak się później okazało, miały zgubny wpływ na lokalną florę. Okoliczne pajęczaki zmutowały i urosły do tak wielkich rozmiarów, że Anna Grodzka pozazdrościłaby…
HARDCORE HENRY Po diabelskich zamrażalnikach, śpiewających waginach, prostytutkach z piłami łańcuchowymi, motocyklach wampirach, łóżkach ludożercach, mrówkach w prąciu, napalonych odkurzaczach oraz skorych do mordu seks lalkach (wszystko na znajdziecie na blogu) przyszedł czas na coś nieco bardziej normalnego. W tym spektakularnym, powodującym syndrom „wesołego banana” filmie jesteśmy świadkami perypetii Henry’ego. Człeka, który w wyniku strzelaniny stracił kilka członków, szczękę, oczy i kilka innych ciekawych narządów. Na całe szczęście został on postawiony na nogi dzięki zmyślnej pani doktor, która jest również jego żoną i kocha swego męża bardziej, niż ja „Tydzień z rekinami”. Sęk w tym, że…
MEAT FOR SATAN’S ICEBOX – MIĘSO DLA DIABELSKIEGO ZAMRAŻARNIKA Spora ilość wychłeptanych w panice browarów, dwa opakowania orzeszków, pół paczki wypalonych papierosów oraz obrzydzenie do samego siebie. Oto mój bilans obcowania z tym zakalcem, po którym dostałem wysypki na przedramieniu i ledwo doczołgałem się do łóżka, obijając sobie boleśnie palec u stopy. Ten co zawsze, sami zresztą wiecie. Nie wierzcie oczywiście w żadne zapewnienia twórców, które umieszczone są na plakacie, bo to ściema pierwszej wody… chociaż jakby się nad tym zastanowić, to mają trochę racji. „Szokujące” jest to, że w ciągu niemalże dwóch godzin nie dzieje się tam…