BLOOD GLACIER – KRWAWY LODOWIEC Na wstępie zakomunikuję wam, że film ten obdziera z tajemnicy jedną z największych zagadek ludzkości, którą od dawna zajmują się uczeni na całym świecie oraz amatorzy podwórkowych klubów detektywa. Chodzi oczywiście o dźwięk jaki wydaje lis i choć nie jest to „ring-ding-ding-ding!” ani „ahiahiahi!”, przyznać muszę, że brzmi równie złowieszczo. Stacja naukowa gdzieś pośród częściowo zawalonych lodem gór ma nie lada problem. Nie dość, że minister wraz z żoną ma przyjechać na wizytę, to na dodatek odkrywają oni bakterię, która jest iście potwornym wynalazkiem natury. Gdy dostanie się ona do ciała nosiciela, przekształca wszystkie organiczne…
Autor: NaTrzeźwoNieWarto
HEMOGLOBIN – HEMOGLOBINA Powszechnie wiadomo, że kazirodztwo to zabawa dla całej rodziny i choć w dawnych czasach nie było to trendy, to jednak pewna szlachcianka z wielką werwą lubowała się w kopulacji z własnym bratem. Owocem tego stało się coraz bardziej zdegenerowane potomstwo, które finalnie zeszło pod ziemię wygonione z własnego domostwa przez normalnie spółkujących ludzi, którzy dość mieli bezeceństw dziejących się na zameczku. Po wielu latach od tamtych wydarzeń, na małą wysepkę, w której granicach rozgrywały się te wydarzenia przybywa młody, choć nie mogący popisać się doskonałym zdrowiem jegomość, którego raz na jakiś czas opanowują dziwne żądze. Jeśli myślicie,…
MANDRAKE – MANDRAGORA Długie, mackowate rzeczy mają to do siebie, że cholernie lubią maltretować ludzi, prawda? Teraz będziecie się wypierać, że nigdy nie widzieliście żadnych posranych japońskich kreskówek z kilkumetrowymi dziwactwami w roli głównej i nie macie pojęcia o czym mówię, tak? No to idźcie dalej w zaparte. Tutaj główną rolę monstrum nie odgrywa pomniejsza, lubieżna wersja Cthulhu czy bękart Jego Makaronowej Doskonałości, lecz stwór stworzony z pnączy i korzeni, który o dziwo wygląda całkiem nieźle. Po tym, jak ekipa badawcza szabrując groby odnajduje w jednym z nich zabytkowy sztylet, będący rodzinną pamiątką finansującego ekspedycję milionera wszystko zaczyna się kompletnie…
AVALANCHE SHARKS – LAWINA REKINÓW Gdy już moje oczy po raz pierwszy zostały zgwałcone widokiem pociesznego płetwiaka pożerającego człowieka, wiedziałem, że prędzej w moim portfelu magicznie pojawi się stuzłotowy banknot, niż ta produkcja czymkolwiek mnie zachwyci. Jeśli ciekawi jesteście z jakim typem bestii mamy tu do czynienia, pozwólcie, że nadmienię tylko, iż są to stworzone z lodu rekiny, które ze względy na swój upiorny stan (nigdy nie były żywe) są połowicznie spektralne i potrafią znikać. Fabuła kręci się wokół starodawnej klątwy, która wisi nad śnieżnym, górskim kurortem, choć jest ona tylko pretekstem do rozpętania miernej jakości sieczki. Przypadkowo przewrócenie krzyży,…
THE CRIPPLED AVENGERS – KALECY MŚCICIELE Do pałacu lokalnego bohatera wparowuje trzech rzezimieszków, którzy pod jego nieobecność odcinają kulasy jego żonie, syna natomiast pozbawiają rąk. Chwile później Czarny Tygrys pojawia się w samym środku akcji i na widok zmasakrowanej rodziny natychmiast chapie go zdziwionko. Demonstrując widowni swoje trzy potężne style walki zabija napastników i choć jego żona umiera, syn po wielu latach wyrasta na doświadczonego wojownika, posiadającego dwie mechaniczne protezy na miejscu rąk. Co ciekawe, dawny bohater pod wpływem traumatycznych przeżyć przemienia się w złoczyńcę i wraz z synalkiem dla zabawy okalecza miejscowych wliczając w to tych, którzy mieli czelność…
MASTER OF THE FLYING GUILLOTINE – MISTRZ LATAJĄCEJ GILOTYNY Rząd Quing robi wszystko by wyłapać zdrajców swojego ustroju i wysyła zaufanych wojowników, by ci rozprawili się z mistrzami kung fu, którzy bruździli im w przeszłości. Wielu z nich ukrywa się i z wprawą kameleona unika zagrożenia ze strony łowców, lecz gdy na turniej walk przyjeżdżają znane osobistości sztuk wszelakich, sytuacja nieco się komplikuje. Nawet ci, którzy nie są bezpośrednio zaangażowani w turniej stają się celem dla najlepszego z wojowników rządu i jego pomagierów, a trzeba przyznać, że choć tytułowy bohater jest ślepy i wygląda jak stuletnia purchawa, rzuca swoją kolczastą…
MOONWALKER No to wszystko jasne… Gdy miałem 7-8 lat, miałem ten film na kasecie wideo i oglądałem go z bratem po dwa, trzy razy dziennie, ponieważ wtedy był to pieprzony nałóg i za cholerę nie mogłem się od niego uwolnić. Teraz, gdy po ponad dwudziestu (!!!) latach obejrzałem go ponownie, odkryłem, że moja psychika była już od dziecka potwornie okaleczona. Miałem/mam różne dziwne jazdy, ale w tej chwili mam pewność, że to nie gry komputerowe czy wsadzenie dwóch nitów do kontaktu sprawiło, że jąkałem się jak karabin maszynowy, miałem wieczną delirkę czy marzyłem o zostaniu grabarzem, ewentualnie konserwatorem zwłok. Film,…
THEY SAVED HITLER’S BRAIN – URATOWALI MÓZG HITLERA Pigułki nasenne nie chcą działać? Mieszanka alkoholu z popularnym marihuanen’em nie jest wystarczająca dla zapewnienia spokojnego snu? Drogie dzieciaczki, mam zatem dla was idealne remedium na bezsenność! Dopiero za trzecim razem udało mi się dotrwać do końca tego filmu, choć na swoje usprawiedliwienie dodam, że za każdym razem byłem potężnie schlany. Wiem, że to najkrótsza droga do alkoholizmu, ale tak to już jest, że powołaniem jednych jest próba ocalenia dusz całej ludzkości przed wpływem sił nieczystych, moim natomiast jest głębokie pragnienie ocalenia waszego zdrowia psychicznego. Film ten jest sensacyjną opowieścią o ocalałych…
BOA VS PYTHON – BOA KONTRA PYTON W pierwszych dziesięciu minutach dane mi było zobaczyć gołe cyce oraz naoliwiony tyłek pewnej niewiasty… czy istnieje lepszy pomysł na przyciągnięcie samca do telewizora? To, co działo się później nie było jednak aż tak interesujące i chociaż łba mi nie urwało, to pozwoliło bez większych przeszkód dotrwać do końca seansu, posłuchajcie. David, opiekun ogromnego węża boa o imieniu, które wyleciało mi z pamięci łączy siły z panią doktor, która wyposaża łuskowatego potwora w gogle (dziwnie piszę się ten wyraz przez jedno „o”), pozwalające śledzić ludziom jego poczytania. O co tyle zachodu? Sytuacja wygląda…
NEKROMANTIK „Oni szprechają!” wrzasnąłem gdy tylko dobiegła końca scena, w której starsza kobita oddaje mocz na łące. Sami wiecie jak bardzo nienawidzę tego języka i jak ciężko jest mi się zmusić (nawet łatając browce) do obejrzenia jakichkolwiek (no, prawie) produkcji tej nacji. Przecież Niemcy nawet na motylka mówią Schmetterling, a każde proste zdanie traktujące o promocji na środki higieny intymnej brzmi jak wypowiedzenie wojny. Ponarzekałem sobie, a teraz do rzeczy! Robert wykonuje bardzo specyficzny zawód, jakim jest usuwanie zwłok z miejsc wypadków i mieszka ze swoją dziewczyną, z którą dzieli pewne niecodzienne hobby. Parka uwielbia kolekcjonować kawałki ciał, które…