No więc lecimy dalej z recenzjami komiksów zakupionych na MFKiG i tym razem będzie to prawdziwa petarda. „Frankestein żyje, żyje!”, bo o tym dziele mowa, to był nasz festiwalowy pewniak, komiks, o którym wiedzieliśmy, że mieć go musimy. Dlaczego? Ano dlatego, że został narysowany przez Berniego Wrighstona, twórcę postaci potwora z bagien a przy tym jednego z najwybitniejszych ilustratorów grozy drugiej połowy XX wieku, artystę, który stał się inspiracją i „guru” prawdopodobnie wszystkich współczesnych rysowników poruszających się w klimatach horrorowych. A przynajmniej tak słyszeliśmy. Najpierw parę słów o fabule. Ta jest bezpośrednią kontynuacją historii przedstawionej w klasyku powieści gotyckiej autorstwa…
Autor: homer
UWAGA! BEDO SPOJLERY Piękny film oglądałem. Oczywiście nie po raz pierwszy. W ogóle jest kilka horrorów, do których regularnie wracam i które muszę oglądać, co jakiś czas. Jak wiadomo jest to Harry Angel, podobnie jest np. z Ukrytym Wymiarem, Last Shift i jeszcze kilkoma innymi. Trafienie u mnie do tego zestawu musi oznaczać, że dany horror jest świetny. Pozwól mi wejść należy do tej kategorii (a więc już wiecie, że jest świetny), ale oprócz tego wracam do niego dodatkowo zawsze kiedy potrzebuje się wzruszyć. Nieźle, nie? Pozwól mi wejść opowiada historię dwunastoletniego Oskara. Chłopiec mieszka w małym miasteczku ze swoją…
Od festiwalu komiksów minęło już ponad dwa miesiące a my nadal z recenzjami w polu (kukurydzy z filmu „Dzieci kukurydzy”) i do tego z wysoką trawą (z filmu „W wysokiej trawie”). Jednym słowem- słabo (opisaliśmy na razie tylko Mity Cthulhu). Czas się więc ogarnąć niczym piekielny ogar i coś napisać. Jak obiecaliśmy, wypowiemy sie na temat „Żyjącej śmierci”, tym bardziej, że jest to dzieło, o którym nie wiedzieliśmy nic i kupiliśmy go na tzw. „spontanie”. Skusiła na niska cena (niestety tylko festiwalowa, ta normalna nie jest niska, ale do zniesienia) i szybkie przekartkowanie, po którym zorientowaliśmy się, że zarówno graficznie…
Zachęcony seansem horroru „Eli” postanowiłem odpalić kolejny straszak Netflixa pod tytułem „Rany”. Byłem przy tym pełen nadziei na dobry seans, gdyż po obejrzeniu kilku dzieł grozy produkcji wspomnianej platformy streamingowej, osobiście uważam, że opinia iż „nie umie ona w filmy a jedynie w seriale”nie dotyczy horrorów (chociaż ostatnie ich filmy z innego gatunków- „Król” i „Nazywam się Dolemitee” były takimi petardami, że przytoczona opinia chyba w ogóle przestaje być prawdziwa). Dodatkowo o „Ranach” słyszałem opinię, że bardzo klimatyczny, ciężki i hipnotyzujący, co jeszcze bardziej zaostrzyło mój apetyt. I teraz drobna uwaga: recenzja ta będzie podzielona na dwie części. Pierwsza część…
Jest taka obiegowa opinia, dotycząca Netflixa, że umie on w seriale, ale w „pełnometrażówki” to już nie bardzo. Dlatego zawsze mam wątpliwości, gdy odpalam jakiś film ich produkcji. W sumie jednak przy horrorach rozterek mam najmniej. No bo przecież „Rytuał” był bardzo dobry, „Apostoł” bardzo bardzo dobry, „Perfekcja” okazała się (przynajmniej dla mnie) w sumie fajną rozrywką i nawet „Velvet Buzsaw” oceniam jako „w sam raz na raz”. Dlatego włączając „Eli” byłem dość dobrej myśli. Film opowiada o chłopcu chorującym na rzadką i dziwną chorobę. Jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym ma powodować u niego nieprzyjemne (takie jak np poparzenia czy…
Dzisiaj jedziemy z czymś wyjątkowym. Mity Cthulhu Alberto Breccii, Norberto Buscaglii- czyli mój pierwszy zakup na tegorocznym MFKiG (zajebistym swoją drogą, musimy się pokusić o osobną relację) i pierwszy komiks, który przeczytałem z licznych zakupów na tegorocznym MFKiG (zajebistym swoją drogą- pisałem już?). W tytule podałem autorów- Alberto Breccia, Norberto Buscaglia, ale najpierw powinno się napisać H.P Lovecraft. Otóż komiks, który niniejszym recenzuje, jak sama nazwa wskazuje, to adaptacja najważniejszych (ok, wiem, że to kwestia subiektywna) opowiadań samotnika z Providence. W sumie powinienem się tego spodziewać, a mimo tego byłem zaskoczony. Nic wcześniej nie wiedziałem o tym komiksie, oprócz tego,…
Wiemy, że to niewiele ma wspólnego z horrorem. Ale wiemy też, że wy wiecie, że komiksy kochamy równie mocno, o horrory, wiec po pierwsze nie mogliśmy tego ominąć, a po drugie nie mogliśmy nie podzielić tym nie podzielić. A ponieważ to nasz blog, trzeba to jakoś przeżyć, ha!. A tak serio, to zachęcamy z całych naszych mrocznych serduszek do wybrania się na wystawę Sztuka DC- Świt Superbohaterów. Nie będziemy się rozpisywać, niech fotki mówią same za siebie (wszystko oryginały 0_0) D
Nie jestem fanem komiksowych adaptacji dzieł filmowych. Zwykle są one po prostu owych filmów promocją, lub, co jeszcze gorsze, tworzone są po to by wyciągnąć jeszcze trochę kasy na fali kinowego pierwowzoru. Na dodatek rysują je zwykle co najwyżej średni rysownicy a komiksowe przedstawienie filmowych historii (fabuł) bardzo często obnaża ich miałkość. Może ktoś powiedzieć, że to kontrowersyjny pogląd (odnośnie fabuł), ale zastanówmy się… przy wizualnych możliwościach dzieł X muzy, nawet gdy historia jest nijaka, zawsze możemy zostać oszołomieni tym, co widzimy na ekranie. Można powiedzieć, ze w komiksie też, ale przecież nawet nie w jednej dziesiątej w takim stopniu,…
Kolejna część cyklu będzie trochę rozstrzelona. Mamy jeden odcinek zaległy z sezonu 12, i po jedynym odcinku z sezonu 14 i 15. Celowo przeskoczyliśmy sezon 13, bo tam jest jeden odcinek, który musi się doczekać osobnego, indywidualnego postu bo to prawdziwa masakra jest. No więc tymczasem Tytuł odcinka 287 Mięso Reżyseria Patrick Yoka Scenariusz Aleksander Sobiszewski, Patrick Yoka, Katarzyna Sobiszewska Premiera 30 kwietnia 2008 Odcinek o tym, że zbliżają się srebrne gody Paździochów. Postanawiają urządzić przyjęcie. Gwoździem imprezy ma być mięso z wielkiego „świniaka”. W związku z całą sytuacją Ferdek dostaje też fiksacji na punkcie mięsa i namawia Halinę również…
To niesamowite, ale udało nam się wreszcie wybrać do kina. Poszliśmy na „To Rozdział 2”. Co jak co, ale „To” po prostu musieliśmy obejrzeć w kinie. Po pierwsze (primo) dlatego, że jest to horror wysoko budżetowy, idealny do oglądania na dużym ekranie, po drugie (primo) dlatego, że pierwsza część podobała nam się bardzo, po trzecie (primo) jesteśmy wielkimi fanami książki a po czwarte (primo ultimo) chcemy jak zwykle dorzucić swoje rozstrzygające dwa grosze jak w każdej dyskusji, w której oceny co do filmu bywają bardzo rozbieżne. Oczywiście przy „To rozdział 2”, tak jak przy pierwszej części takie zjawisko występuje. Obok…