Autor: homer

Gry

– Oh Manny… so cynical… What happened to you, Manny, that caused you to lose your sense of hope, your love of life? -I died. Ponure Fandango Gra, którą wreszcie, po długiej walce z sobą (czy podołam?), postanowiłem zrecenzować, to rzecz naprawdę, naprawdę wyjątkowa.Mimo że nie jest to horror, to jednak tematyka przedstawiająca życie po życiu, dość mroczna intryga i kościści bohaterowie sprawiają, że jak najbardziej może pojawić się na Dobry Horror. A nawet jak ktoś uważa inaczej to trudno, po prostu musiałem o niej napisać. Na początek semantyka: Fandango – hiszpański taniec ludowy na 3/8 w rytmie właściwym (1/8…

Czytaj dalej

„Rose Madder” jest troszkę nietypową książką mistrza. Oczywiście pod względem formalnym, narracji czy języka jest to cały czas ten sam, fantastyczny styl. Jej nietypowość polega na tym, że choć obecne są w utworze wątki nadprzyrodzone (o czym informuje nas już skrót fabuły z tyłu książki),  to nie one są źródłem grozy. Ale przyjrzyjmy się fabule. Opowiada ona o losach kobiety, która przez wiele lat cierpi katusze w małżeństwie z psychopatą. Pewnego dnia Rosie (tak ma na imię bohaterka) zbiera się na odwagę i w przysłowiowych „samych laczkach” wychodzi z domu, wsiada do autobusu i odjeżdża w siną dal, byle dalej…

Czytaj dalej

Recenzja „Epitaph” będzie wyjątkowa. A będzie taka dlatego, że, po pierwsze, jest to film w wielu aspektach wyjątkowy, a po drugie, wśród adminów dobryhorror.pl dwóch jest fanami tego typu kina, a trzeci jest fanatykiem. Wyjątkowość zaś recenzji będzie polegała na tym, że każdy z tych adminów wtrąci na temat filmu swoje trzy grosze. Fabułę, jak to zwykle w azjatyckim kinie, lepiej opisać wyłącznie bardzo poglądowo. Ukazuję ona historie trzech lekarzy, z których każdy przeżywa osobistą tragedię (śmierć najbliższych, samotność, walkę o życie pacjenta) i zmaga się z związanymi z nimi „demonami”. Pierwszym recenzującym będzie autor wstępu do recenzji- Michał- jako, że,…

Czytaj dalej

Będzie to dla mnie chyba najtrudniejsza do tej pory recenzja. Dokonałem już na tym blogu w jednej z recenzji coming outu jako psychofan „Nie z tego świata”, co oznacza mniej więcej tyle, że mimo, że dostrzegam iż ten serial jest pełen wad, ostatnio trochę przynudza, to i tak darzę go takim sentymentem i uwielbieniem, że chyba już na stałe pozostanie moim najważniejszym i ulubionym serialowym doświadczeniem (w perspektywie long-term, ponieważ w kontekście, jak to się mawia w fizyce, oddziaływań lokalnych to często co innego jak: Daredevil, Stranger Things, Homeland, House of cards i w zasadzie wszystko, co aktualnie, w danym…

Czytaj dalej

„Would you rather” zdecydowałem się odpalić, bo z jednej strony zaciekawiła mnie dość długa lista kategorii horroru, do których został przypisany na stronie horroryonline.pl a z drugiej, skrót fabuły zapowiadał coś w stylu „Piły”. Nie żeby był jakimś wielkim fanem tej serii, ale podobnych obrazów (wbrew pozorom) nie ma wcale tak dużo a poza tym doceniam jej wkład w rozwój współczesnego horroru. I chociaż są „Piły” lepsze i gorsze („jedynkę” uważam za klasyk) to większość z nich ma niewątpliwie parę zalet, które sprawiają, że warto je obejrzeć, to jest: bez wątpienie niesamowicie kreatywne i krwawe sceny mordów (pomysłodawcy niektórych z nich…

Czytaj dalej

No cóż, niekiedy trudny jest bardzo los recenzenta, bowiem czasem musi, z dużym uszczerbkiem swojego zdrowia psychicznego zwłaszcza w obszarze odpowiedzialnym za poczucie estetyki, przebrnąć przez strasznego gniota  oferującego 1,5 godziny męczarni, żeby móc z czystym sumieniem i rzetelnością ostrzec czytelników żeby nie szli tą drogą. Fabryka śmierci jest właśnie takim filmem, przed którym trzeba jednoznacznie ostrzec. Jestem przyzwyczajony do wszelkich form kiczu i tzw. kina klasy B do tego stopnia, że często całkiem nieźle się na nich bawię, ale niestety przy Death Factory, co chwila zaliczałem facepalmy i łapałem się za głowę, tak zły jest to film. I nie,…

Czytaj dalej

Jestem świeżo po seansie i chyba muszę zebrać mózg ze ściany… Od samego początku miałem bekę z tytułu, ale opis filmu bardzo mi się spodobał, w dodatku moją ciekawość spotęgowała okładka – wiadomo. Wreszcie jakieś Gerty!!! Do rzeczy… Gore z kraju Kwitnącej Wiśni (dla nieuków – z Japonii) zawsze brzmi zachęcająco, nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać, czym znowu nas zaskoczą i w jakim stopniu odmóżdżą nas tym razem. Rozsiadłem się wygodnie w fotelu i odpaliłem film. Początek filmu i już moje ucho cieszy spokojna, klimatyczna muzyka. Obraz przypomina mi trochę scenę z filmu Desperado (nie wiem…

Czytaj dalej

„Hotel zła” to film z gatunku „slasher”, i chociaż jest to gatunek, za którym osobiście niezbyt przepadam (powtarzalność fabuł, ogólna głupota bohaterów), postanowiłem odpalić, bo jeden z adminów  naszej strony jest wielkim fanem takich obrazów, więc chciałem sprawdzić, czy dam radę się też do nich przekonać.  W sumie przy slasherach nie ma potrzeby się rozpisywać, więc od razu stwierdzam-trafiłem nieżle. Z jeden strony „Hotel zła” jest typowym obrazem o zabójcy ganiającym za nastolatkami, a z drugiej ma parę cech, które go wyróżniają, a poza tym te, które są standardowe, naprawdę trzymają poziom. Fabuła jest taka, jakiej można by się spodziewać.…

Czytaj dalej

Jak już poinformowałem na fanpegu Dobry Horror, jak tylko dowiedziałem się o istnieniu tego filmu, obejrzeniu trailera i przeczytaniu miażdżących recenzji prasy fachowej (wy już dobrze wiecie, co ja o nich myślę!) musiałem czym prędzej się z nim zapoznać. Widzicie, z filmami złymi jest jak ze smokingami. Są filmy złe i są filmy złe. Ten (in my very humble opinion) na szczęście należy do tych drugich. Te pierwsze to przede wszystkim takie, które nie wiedzą, że są kinem klasy B, udają, że nie są kinem klasy B, na siłę starają się nie być kinem klasy B albo po prostu nie…

Czytaj dalej

„Szepty” to film z tego samego gatunku kina grozy co obrazy takie jak: „Sierocinienc”, „Inni”, „Kręgosłup diabła” a także np. „Klątwa Jessabelle”, „Kobieta w czerni” czy nawet „Shutter Island”. Chociaż wymienione obrazy sporo się od siebie różnią (część ma wątki nadprzyrodzone, inne nie), to są to dzieła, w których główną rolę odgrywa rozbudowana fabuła z ukazaną mroczną i klimatyczną tajemnicą oraz fakt, że często prawda okazuje się czymś innym niż się wydaje. Przyznam, że lubię takie filmy, chociaż niektóre są bardzo do siebie podobne (omawiałem to w recenzji „Kręgosłupa Diabła”), a poza tym często mam obawy, że jednak odkrywana w nich…

Czytaj dalej