Autor: homer

Ciężkie jest życie recenzenta amatora. Recenzje ogarnia się w tzw. wolnej chwili, a biorąc pod uwagę, że ogląda się też na potęgę a i czasu wolnego niewiele, to kolejka do opisania rośnie. Zwykle w takim przypadku przyjmowałem taktykę, że najpierw brałem się za ocenianie tych filmów, od których obejrzenia minęło najwięcej czasu, póki jeszcze pamiętam, o czym one były. Muszę jednak tym razem wyjątkowo odejść od tej zasady, gdyż bardzo chcę, żeby fani horrorów jak najprędzej poznali moją opinię na temat obrazu „February” (znanego też pod tytułem- „Blackcoat’s daughter”). Jestem przekonany, że będą mi wdzięczni. Dzieło na stronie horroryonline.pl przypisane…

Czytaj dalej

Dotknięcie mroku to film, który, zdaje się, zebrał całkiem niezłe recenzje, które głównie dopatrywały się w nim świeżości, wniesienia czegoś nowego do gatunku found footage, oryginalności pomysłu, a także dowodu tego, że małym kosztem  można opowiedzieć ciekawą i straszną historię. Cóż, czy Dobry Horror (w mojej skromnej osobie) się z tym zgadza? Z tą ostatnią częścią. dotyczącą ciekawych historii opowiedzianych przy użyciu skromnych (techniczno-wizualnie, ale jak się okazuje niekoniecznie, co do siły wyrazu)- w zasadzie tak (co z resztą charakterystyczne dla found footage, które choć wyeksploatowane, to jeszcze nie umarło). Co do tej pierwszej części, wychwalającej oryginalność- tylko w połowie.…

Czytaj dalej

Dean Koontz jako autor horrorów jest dość specyficzny. Próżno u niego szukać takiej „ludzkiej” grozy jak u Kinga, raczej nie ma demonologiczno okultystycznych klimatów rodem z Mastertona, nie zdarza się też  zwykle horror cielesny niczym u Barkera, a co do krwawych i obrzydliwych akcji, to owszem bywają, ale z pewnością daleko im do tego, co w swej prozie prezentuje Edward Lee. W pisarstwie Koontza jest coś innego. Są szalone i niebywałe pomysły (twierdzę na podstawie książek które przeczytałem). Niebywałe nie dlatego, że tak niespotykane i oryginalne a wręcz przeciwnie. Są proste i banalne, ale zadziwiają też prawie że „dziecięcą” śmiałością,…

Czytaj dalej

Głupi Homer… tak dać się nabrać, ale, ale… przecież ten plakat był taki zachęcający. Film o syrenach… to było logiczne, że to nie będzie dobry horror, ale… Tak, to był jedyny powód, dla którego ten film włączyłem. „Ken i Rachel uciekają na weekend z miasta, a pomóc ma im w tym stary przyjaciel Marco. Plan jest prosty – trójka znajomych wybiera się na rejs wzdłuż wybrzeża. Problem pojawia się w momencie, gdy na łódkę dostaje się przerażony mężczyzna, a na brzegu przyjaciele dostrzegają tajemniczą kobietę, która prosi ich o pomoc. Ale to nie Silka będzie potrzebowała pomocy, lecz oni…”…

Czytaj dalej

Kolejny dobry horror- o bardzo enigmatycznym tytule „Maszyna śmierci” (mwahahahaha)- który udało mi się obejrzeć po serii kaszanów, mógłbym bardzo krótko (i trafnie) scharakteryzować na jeden z dwóch sposób: albo odsyłając was do recenzji Hardware i wskazując, że mamy do czynienia z filmem tych samych klimatów i podobnych zalet albo pozostawiając tu taki np. przebój  i zadając retoryczne pytanie: jak można nie kochać lat 90? Film opowiada, uwaga, uwaga, o Bardzo Złej Korporacji, która, jak każda Bardzo Zła Korporacja, zajmuje się produkcją alarmów do garaży dla klasy wyższej (wróć) opracowywaniem technologii militarnych dla wojska (ostatni ich „sukces” to bardzo średnio uniwersalny żołnierz,…

Czytaj dalej
Gry

Ukończywszy wreszcie, po długiej i bardzo emocjonującej grze, dzieło Ubisoft pt. Zew Cthulu: Mroczne zakątki Świata długo zastanawiałem się jak trafnie można scharakteryzować tą produkcję. Z tą zagwozdką położyłem się spać, a noc przyniosła mi koszmary o wielkich mackach przewracających strony pradawnej księgi, na których to stronach przejawiało się ciągle i ciągle jedno słowo: WYJĄTKOWA. la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi Najprościej mówiąc, Zew Cthulu: Mroczne zakątki Świata to przygodowa gra akcji w klimacie surviaval-horroru i konwencji FPP. Niemniej jednak, tyle powiedzieć o rozgrywce w Dark corners of the Earth, to jakby scharakteryzować…

Czytaj dalej

Pewnie już o tym wspominałem, ale uważam, że we współczesnym horrorze sensownym pomysłem jest wykorzystanie wątków związanych z nowymi technologiami. Wiadomo, gotyckie klimaty, stare domostwa, wiktoriański entourage, mity i legendy, wszystko to jest  fajne i horrowe, lecz  świat nie stoi w miejscu. Takie motywy, choć teoretycznie pasują do filmów grozy, mogą się w końcu znudzić, a i dla młodszej, wychowanej na smartfonach widowni, mogą być nawet niczym jakaś bajka (o żelaznym wilku), niewiarygodna, niezrozumiała itd. Może przesadzam? A może coś jest na rzeczy? W każdym razie powstało parę filmów, w których nowoczesne elementy odgrywają znaczącą, nierzadko główną rolę. Fantastyczny jest…

Czytaj dalej

Ostatnio towarzyszyło mi poczucie, że prześladuje mnie pewien pech w wyborze horrorów do oglądania i na pytania czy oglądałem ostatnio jakiś Dobry Horror (XD) będę musiał odpowiadać niczym Olaf Lubaszenko w Kilerów dwóch („Obejrzałem trzy filmy. Niestety. Były to same kaszany”). Na szczęście potem się passa nieco odwróciła i obejrzałem pod rząd kilka filmów, z których każdy można ocenić co najmniej jako niezły. Pierwszym z nich był właśnie Psych 9. Nie jest to film idealny, ale na pewno nie jest to kaszan. Uwaga, mogą być lekkie spoilery! Film opowiada o pewnej młodej kobiecie, która zatrudnia się na nocną zmianę przy…

Czytaj dalej

Na „Turistas” skusiłem się w jednej z tych chwil, w których poczułem, że może warto odpocząć od tych gatunków, które oglądam, bo lubię (mystery, hell, occult), tych, co je odpalam, bo zwykle gwarantują choćby minimum rozrywki (ghost story) oraz tych, co włączam z recenzenckiego poczucia obowiązku (hypowane w internetach „horrorowe” blockbustery). No i padło na film, który właśnie recenzuję. Co do historii przedstawionej w obrazie, to z grubsza (i upraszczając) można ją wrzucić do jednego wora, w którym znalazła by się też fabuła shockera „Hostel”. Tu też mamy grupę przyjaciół, która wyrusza „pozwiedzać” odległy kraj i przeżyć przygodę, która to…

Czytaj dalej
Gry

Gra zasługuje na szlachetne miano horroru choćby z tego powodu, że sposób na jej wygranie jest jeden, a możliwości stracenia życia jest aż pięć. „Pandemic; Czas Cthulhu” ma charakter kooperacyjny, gracze współpracują, a ich celem jest zamknięcie czterech bram, przez które próbują przedostać się do naszego wymiaru rozmaite rozmaitości z ośmiornicami zamiast twarzy. W przerwach, czas graczy wypełnia walka z kultystami, zbierającymi się w mrocznych zakątkach świata, by odprawić swoje plugawe rytuały, oraz z Soggothami, które łażą od miasta do miasta, nikogo nie lubią i zajmują się głównie dziurawieniem rzeczywistości i wydzielaniem przykrego zapachu. Współpraca jest kluczowa. Z uwagi…

Czytaj dalej