Autor: homer

Bloga prowadzimy, jak każdy bloger, głównie dla nas samych, przy założeniu, że nikt tego nie czyta. Z tego względu nie przykładamy się zbytnio do klarowności wypowiedzi i logiki argumentacji. Niemniej jednak okazuje się czasem, że założenie, o którym wspomniałem nie jest do końca prawdziwe  i niekiedy zdarza nam się napisać coś co skutkuje ryzykiem, że ktoś do tego zajrzy. A czasem nawet- tak jak chyba ma to miejsce tym postem- przychodzi nam zabrać tzw. głos w dyskusji. Nie zamierzamy od tego uciekać (ha,ha). Trudno, nie znamy się (na zasadzie: wiem, 18 filmów o tym zrobiłem), ale się wypowiemy. „Uciekaj” jest…

Czytaj dalej

Do recenzji „Nienasyconego” (w oryginale „Town Creek”, ale nie będę się już pastwił nad polską szkołą tłumaczenia tytułów) zabierałem się bardzo długo. Nie dlatego, że jest taki poważny i głęboki, iż nie wiem jak go ugryźć, nie dlatego, że jest taki dobry, że wciąż zbieram szczękę z podłogi (bo nie jest) oraz nie dlatego, że jest taki beznadziejny (chociaż jest słaby). Generalnie trudno było mi się zebrać, gdyż w zasadzie nie ma o czym pisać. Muszę jednak przyznać, że skrót fabuły, okładka i pewne nazwisko w obsadzie sprawiły, że nakręciłem się mocno. Nazwisko to oczywiście Michael Fassbender. Uwielbiam gościa! Według mnie…

Czytaj dalej

Ostatnio, zwłaszcza po świetnych doświadczeniach z Vampire Hunter D, naszła mnie ochota na japoński horror animowany. Ponieważ jestem kompletnie zielony w tym temacie, a mój ziom specjalista, który polecił mi D, relaksował się gdzieś za kołem podbiegunowym (kompletnie poza zasięgiem T-Mobile), musiałem poradzić się dobrego wujka google. Wpiszcie sobie top 10 (15, 20, 50) anime horror albo best anime horror i zobaczcie, co wyskakuje najczęściej i najgęściej w tego typu zestawieniach, nierzadko też na pierwszym miejscu, albo co najmniej w top 3. No właśnie. Czy opinie o jakoś Another nie zostały czasem lekko przesadzone? Moim zdanie nie. Od razu trzeba…

Czytaj dalej

„Kingdome come” jest filmem, który chciałem obejrzeć już od pewnego czasu. Pozytywnie nastrajała mnie okładka przedstawiającego oryginalnie wyglądającego i złowieszczo śmiejącego się demona oraz kategoria horroru przypisana na horroryonline.pl, którą uwielbiam czyli devil/hell. Z drugiej strony opis fabuły nie zachęcał, gdyż zapowiadał coś bardzo sztampowego i oklepanego. Historia zaczyna się rzeczywiście bardzo standardowo (mówiąc delikatnie). Grupa nieznających się ludzi budzi się w dziwnym, opuszczonym budynku i naturalnie nikt z bohaterów nie pamięta niczego z ostatnich kilku godzin. No i każdy (surprise surprise) zdaje się mieć coś na sumieniu. I kogoż my tu mamy? Gangster afroamerykanin? Checked. Mała dziewczynka? Chcecked. Facet…

Czytaj dalej

 Chyba nas odwiedził Władek Jagiełło, bo jest tego pełno- dotarliśmy do postu nr 200! W okolicach wpisu numer 100 (choć nie stricte z tej okazji) popełniliśmy taki post: 10 najlepszych filmów zrecenzowanych na DobryHorror.pl. No i potem wpadliśmy na taki pomysł, żeby przy kolejnych setkach iść tym tropem i przy okazji kolejnych 100 nowych recenzji wybierać następną 10 najlepszych horrorów jakie obejrzeliśmy od czasu poprzednich 100. Tym samym magia okrągłych liczb (jak np. okrągła 31 rocznica) i matematyka na poziomie nowej matury, doprowadzą nas do wniosku, że przy okazji postu nr 1000 (to już całkiem niedługo) będziemy mogli zaprezentować wam…

Czytaj dalej

Niedawno opisywałem film z gatunku found footage  (no przynajmniej w części w tym gatunku), któremu ze względu na udany pomysł ta forma całkiem posłużyła i ostatecznie okazał się bardzo niezły, czyli The Banshee Chapter. Dziś przypadek w sumie bardzo podobny (choć z nieco innych względów )-The Houses October Built. Film opowiada o grupie amatorów grozy (to my, to my!), którzy postanawiają sobie w Halloween zrobić tour kamperem po kraju odwiedzając najbardziej ekstremalne zamki strachu (marzy mi się! ), w tym jeden dość legendarny  (którego nie da się znaleźć tylko sam cię musi znaleźć ), oczywiście dokumentując kamerą całą wycieczkę. Jak…

Czytaj dalej

Johny ginie na końcu to drugi po Dreamland film, który kwalifikuję do kategorii dziwnych, dziwniejszych a nawet niebanalnych. Co więcej zdaje się on być, od Dreamland właśnie, nawet bardziej (nie sądziłem, że to możliwe) pokręcony. Zastanawiam się czy to nie jeden z najbardziej pokręconych filmów jakie widziałem. Johny ginie na końcu oparty jest (nie wiem czy luźno czy bardzo, ale podobno w sposób okrojony) na książce pod tym samym tytułem. Fabuła przedstawia się mniej więcej tak: Na ulicznym rynku pojawia się nowy narkotyk zwany “sosem sojowym”. Dilerzy zachwalają go jako dostarczający niezwykłych doznań środek, który umożliwia podróż w czasie i przestrzeni.…

Czytaj dalej

No dobra. Nie mogę już tego dłużej odwlekać. Czas najwyższy zrecenzować film, który oglądałem już dosyć dawno, ale do tej pory nie mogłem się zebrać, bo to trudna sprawa. Ale dam radę. Zrecenzuję “Under the shadow”- irańsko, jordańsko, bryytjsko, katarski minimalistyczny, offowy, egzystencjalny dramat grozy. XD Ciężko mi zacząć, bo nie jestem fanem kina minimalistycznego ( no dobra, “Hidden” było niezłe, ale np “Dead room”… eh) i dlatego, że nie jestem poważnym krytykiem a “Under the Shadow” zdaje się poważnym obrazem. Dlaczego poważnym? Otóż traktuje (między innymi) o najdłużej trwającym współczesnym konflikcie lądowym czyli wojnie iracko- irańskiej i o sytuacji…

Czytaj dalej

Na początek mała dygresja, odkąd wystartowaliśmy z Dobryhorror.pl i zacząłem mocniej angażować się w seriale grozy, okazało się (to pierwsza możliwość), że mam do nich szczęście. Podobał mi się oryginalnie klimatyczny Channel Zero: Candle Cove, podobał mi się, co oczywiste, rewelacyjny Psychoville. Podobał mi się nawet szablonowy, ale za to oparty na bardzo klasycznych motywach Slasher. Może po prostu (to druga możliwość, o której już napisano bimbalion artykułów więc nie będę odkrywał Ameryki) także na poletku grozy seriale przejęły trochę rolę filmu (w tym kina) i lepiej obejrzeć solidną serialową produkcję niż kolejny sztampowy, wygładzony hollywoodzki, horroropodobny  produkt kinowy. Ale…

Czytaj dalej

„The Void” to kolejny z horrorów, który opiszę poza kolejką. I nie zrobię tego dlatego, że jest taki dobry, ani też dlatego, że jest taki słaby. Teoretycznie zdecydowałem się na to ponieważ ostatnio sporo fanpagów o horrorach wspomniało, że ciekawy, albo że słyszało, że ciekawy, i że mają zamiar obejrzeć albo, że już właśnie odpalają, więc chcąc uprzedzić inne recenzje, podejmuje się wyzwania. Ale to nie do końca prawda, bo w praktyce czuję, że recenzując „The Void” będę miał po prostu frajdę. Tak jak miałem oglądając. A dlaczego miałem? O tym za chwilę, bo najpierw, gwoli formalności, parę słów o…

Czytaj dalej