Na początek, powiem wam jedno. Film ten powinno puszczać się w szkołach, by uświadomić młodym uczniom, jakie konsekwencje może mieć masturbacja w niebezpiecznych miejscach, takich jak choćby schowek na szczotki czy bunkier zamieszkany przez duchy nazistów. Zgaduję, że macie w takich zabawach trochę doświadczenia, także jedziemy dalej.
Doktor Dickinson, członek wyprawy kosmicznej mającej na celu znalezienie leku oczyszczającego tkanki ludzkie z mutacji wyruszył w przestrzeń kosmiczną razem z dwoma innymi naukowcami płci różnej.
Zamknięty w rakiecie o wyglądzie penisa szybko zaczął czuć pociąg do swojej koleżanki po fachu i w końcu chuć zatryumfowała nad instynktem samozachowawczym, a stało się to w chwili, gdy ich statek zbliżał się do asteroidy emitującej promieniowanie Gamma.
Wzmacniając mięśnie przedramienia w łazience zlekceważył syrenę ostrzegawczą, przez co jego ciało zmutowało i przemieniło się w chodzącego na dwóch nogach penisoczłowieka. A wierzcie mi, bestia, którą się stał jest zajadła i cholernie silna, a na dodatek, za pomocą „nabiału” tryskającego z głowy potrafi rozpuszczać ofiary w zawrotnym tempie, pozostawiając jedynie obleczone mięsną papką szkielety.
Jako jedyny ocalały z katastrofy statku wyrusza w plener, by zaspokoić swe pragnienia, których zapewne się domyślacie. Po drodze spotyka kilka osób, w tym panienkę żydowskiego pochodzenia, która ma wybitną chcicę, jak i drużynowego, który chce szczodrze nagradzać harcerzy tym, czym obdarowała go natura.
Jeśli spodziewacie się, że jest to soft porno, to się pomyliliście. Jest to zabawna komedia, wzorowana na staroszkolnych Monster Movies i trzeba uczciwie przyznać, że zabawa jest przednia, o ile lubicie starawe filmy, na których wzoruje się ta produkcja.
Ja osobiście bardzo miło spędziłem przy tym czas, zwłaszcza, że autorzy postawili na konkretną akcję, tak więc całość trwa około dwudziestu pięciu minut i nie ma tu czasu na nudę.
2 komentarze
Ok, trzeba powiedzieć jedno: chwytliwy tytuł. xD
A bohater o nazwisku Dickinson… och, to nawet urocze.^^
No pewnie, że urocze 🙂 Powiedziałbym nawet, że chwyta za serce !