Pamiętam jak za gówniarza zachwycałem się efektami specjalnymi zawartymi w tym filmie, które z mocą księdza trzymającego ministranta wciskały mnie w fotel.
Gdy po wielu, bardzo wielu latach postanowiłem go sobie odświeżyć, po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że nie ma czegoś takiego jak ponadczasowe CGI.
Także jeśli będziecie kręcić swoje filmy, stawiajcie na praktyczne efekty dzieciaki. Ale nie samymi technikaliami człowiek żyje, a historia tu przedstawiona jest następująca.
Grupka amerykanów wyjeżdża do Paryża by chlać i dupczyć, czyli w sumie standardowo. Jeden z nich jednak różni się mentalnie od swoich kumpli i w przypływie szlachetności w spektakularny, acz kretyńsko głupi sposób ratuje młodą babeczkę przed samobójstwem.
Mówię wam, oplułem monitor piwem gdy to zobaczyłem.
Jak się okazuje, miała powód by odwalić kitę, a młodzian zamiast dać sobie siana prześladuje dziewczynę namawiając ją na spotkanie.
Gdy zaczynają się ze sobą lekko zaznajamiać, młodziak wpada w nieliche tarapaty ponieważ zostaje ugryziony przez jednego z wilkołaków, przez co sam zaczyna się przekształcać.
Choć film jest często głupawy, a grozy nie ma tu jakiejkolwiek, to historia tu przedstawiona jest całkiem niezła i zapewnia miłą, acz nieskomplikowaną porcję zabawy.