Oto pierwsza konkursowa recenzja człeka, który zaangażowany jest w krucjaty przeciwko moherowym beretom, grupowe ubijanie masła oraz krakowski „Bloody Monday”. Nie przedłużając, zapraszam na recenzje Piotra Więcławka 😉
Ameryka 3000 to „superprodukcja” studia Golan-Globus. Twórców takich pereł jak „Masters of the Universe”, „Superman IV”, czy „Cyborg”, a jednocześnie naprawdę dobrych filmów: „Ćma barowa”, „Uciekający pociąg”.
Świat 900 lat po wojnie nuklearnej. Społeczeństwo cofnęło się do epoki kamienia łupanego, udało się odtworzyć jedynie fryzjerstwo i kosmetykę. Światem rządzą kobiety, mężczyźni to dzikusy wyłapywani do pracy (macho), zapładniania (seeder) i zabawy (toy). Główny bohater ucieka z kobiecej niewoli, a że nauczył się czytać z książeczki dla dzieci to zjednoczył mężczyzn i postanowił przeciwstawić się tyranii. Przypadkiem odnalazł dawny schron prezydenta USA, więc ubrany w kombinezon przeciwogniowy i z oldskulowym kaseciakiem na ramieniu zaczął udawać Prezydenta – legendarną postać, która jak wierzono przywróci pokój na świecie.
Twórcy z pełną premedytacją i świadomością topią nas w tandecie. Już na samym początku dostajemy w twarz zajebiaszczo-osomną glam-rockową nutą, która będzie towarzyszyć nam do końca. Lista niesamowitych tekstów i ubersucharów jest długa jak penis Johna Holmes’a.
Twórcy postarali się nawet o postapokaliptyczny slang. I tak ludzie przyszłości zamiast „fantastic” mówią „hotplastic”, zamiast zaprzeczeń jest „negy”, a kobiety są „frau”. Oczywiście są dwie siostry, jedna dobra, druga zła, knująca. Oczywiście są cycki i seksy. I wzruszenie, gdy niemy facet-zabawka ginie w walce. I cudowne przesłanie, że należy się kochać, a nie bić. ^^
Jedyny minus to końcowa scena batalistyczna. Miał być rozmach, mnóstwo statystów, koni, wybuchów, choreografii, no i ekipa filmowców dziesiątego sortu po prostu nie ogarnęła. Aha, wspominałem o mutancie zwanym „Argh” – połączeniu Yeti i Chewbacci? Jest taki. I robi „argh”.
Podsumowując: zamiast dać się obsikiwać ciepłym moczem przez producentów Sravengersów, Terminashitów i Jurassic Crapów zarzućcie Amerykę 3000. Film poczciwy i szanujący widza.
Jeden komentarz
Zwyczajnie się boję 😀