HELLRAISER 6: HELLSEEKER – WYSŁANNIK PIEKIEŁ 6: DROGA DO PIEKŁA
Zastanawiacie się zapewne, dlaczego tak długo zwlekałem z recką szóstej części Hellraisera? Odpowiedź jest niesamowicie prosta. Ta część, nie różni się prawie niczym od poprzedniej odsłony, w której dane nam/wam/im było podziwiać losy pana detektywa.
Film powiela wady poprzedniej odsłony (minimum Cenobitów, kryminalna historyjka itp), starając się wciągnąć nas w perypetie Kristy, jedynej, która dwukrotnie wystrychnęła na dudka Cenobitów.
To, że umiera ona już w pierwszych paru minutach filmu, nie jest niczym szczególnym, wszakże dane nam będzie obserwować zmagania jej narzeczonego, który po kolizji drogowej, będzie musiał stawić czoła własnej amnezji i spróbować rozwikłać swoją mglistą przeszłość.
Nie dość, że przewidywalne to, jak każdy kolejny mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej, to jeszcze brakuje tu czegokolwiek, by na dłuższą metę wciągnąć widza. Jak dla mnie, to najgorsza część z serii (prócz ósemki) i nie ma bata, żebym kiedykolwiek do niej powrócił.
Jeśli myślicie, że łżę (lub nie podobają się wam moje recki), zapraszam na Tag vs Tag w Mortal Kombat 9, by położyć kres nieporozumieniom. Jeśli jednak macie do mnie choć trochę szacunku, omijajcie tą kserokopię szerokim łukiem.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=v6EicqHZQnA
Werdykt: