BATMAN – BATMAN WYBAWIA ŚWIAT
Rekin napełniony trotylem, szlachetny morświn samobójca, gadki o wiewiórkach z karabinami maszynowymi i Smoleńsk w tle… czy trzeba czegoś więcej, by film spowodował pokaźne uszkodzenia w przeżartej przez używki korze mózgowej?
Nim kompletnie o tym zapomnę przytłoczony absurdalnymi pozytywami, przedstawię wam jedyną wadę tej produkcji. Otóż trwa ona niemal dwie godziny i choć czasami lekutko potrafi przynudzić, to jej zalety w 100% rekompensują tą niedogodność!
Wyobraźcie sobie takie postaci jak Gordon, Wayne, Joker czy któregokolwiek bohatera uniwersum uszastego obrońcy Gotham jako kompletnych półgłówków (prym wiedzie Robin).
Dodajcie do tego kaleką jak ofiara wypadku samochodowego fabułę, a powstanie niesamowita produkcja, która niemalże rozrywa żuchwę widza powodując dodatkowo długotrwałego banana na ryju.
Szajka największych zbirów w mieście zawiera sojusz, który ma na celu wiele niegodziwych czynów, takich jak torpedowanie wrogów pociskami typu woda-woda, tworzenie hologramów zajebiaszczego okrętu, a finalnie, wyłudzenie wielu milionów dolców okupu.
Tytułowy bohater wraz ze swoim niedojebanym pomocnikiem tupta z odpaloną bombą unikając zakonnic, co chwila wali głupawe teksty powodujące facepalm i wymienia szczeniackie ciosy z ultra złoczyńcami okraszone komiksowymi napisami.
Co kilka minut widz atakowany jest absurdalnymi zagrywkami, które o dziwo wspaniale sprawdzają się wobec osób z porażeniem mózgowym, a także wobec tych, którzy uwielbiają posrane i mózgołomne sceny.
Jak dla mnie, jest to jeden z najlepszych komediowych dzieł, jakie widziały moje spizgane alkoholem oczy. Warto!
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=whgBnumr3QQ
Werdykt: