BLOOD LAKE: ATTACK OF THE KILLER LAMPREYS
–
KRWAWE JEZIORO: ATAK ZABÓJCZYCH MINOGÓW
Andrzej Wajda powiedział kiedyś bardzo ciekawą rzecz: „Nie jest ważne to, jakie przesłanie zawiera twój film, jucha i cycki zamaskują niemal każdą niedoskonałość”
Po głębokim zastanowieniu się, niestety nie mogę zgodzić się z naszym rodzimym guru, choć nie da się nie docenić logiki tej wypowiedzi.
Właściwie, zamiast produkować się nad tym jakie są plusy i minusy tego filmu, mógłbym po prostu powiedzieć, że wasz bohater z dzieciństwa, szalony doktorek znany z „Powrotu do przeszłości” jest tutaj gwałcony analnie przez minoga…
Żal, wstyd, napisy końcowe… Chcielibyście zobaczyć tak spektakularny upadek swego idola? Jeśli jesteście oddanymi czytelnikami tego bloga (co samo w sobie jest przerażające) to myślę, że sobie tego nie odpuścicie.
Co prócz fatalnego plakatu i wspomnianej sceny prezentuje sobą ta produkcja?
Użycie lokówki jako zabójczej broni (nie pytajcie mnie, skąd wiem co to), kilka zbliżeń z samego środka akcji i fatalne efekty komputerowe.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego ani tyćko nie wspomniałem o warstwie fabularnej, hm?
Nie zrobiłem tego, ponieważ jest ona tylko dodatkiem mającym usprawiedliwić sieczkę w wykonaniu tytułowych potworów.
Gdyby poprawiono kilka rzeczy, jak dla przykładu lepsze gore czy CGI, może wyszłoby z tego coś bardziej zjadliwego, a tak, po raz kolejny muszę zaprezentować wam typowego i nie kompletnie sztampowego przeciętniaka.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=7RaX5UQKi68&feature=kp
Werdykt:
2 komentarze
Chylę czoła przed Twoim wyrafinowanym gustem filmowym.
Żartujesz? Ja sam chylę czoła przed sobą. Przecież to istna śmietanka kinematografii.