PIRANHA – PIRANIA
Bywa czasem tak, że kompletny brak szacunku dla konserwatorów maszyn procentuje setkami ofiar w ludziach.
Tak stało się i w tym przypadku, ponieważ parka szukająca zaginionych dzieciaków trafiła do starego wojskowego obiektu, znajdując ślad młodzików w postaci naszyjnika.
Nie czekając na wspomnianego speca od skomplikowanej maszynerii i zachowując się jak dzieci przed nowym laptopem przekręcają wajchę odpowiedzialną za zamknięty zbiornik wodny, by sprawdzić czy na dnie nie leżą czasem jakieś zwłoki.
Co się okazuję, w swojej bezbrzeżnej naiwności wypuszczają do rzek zmutowane piranie, które po licznych przeprowadzonych na nich mutacjach i testach potrafią dostosować się do lokalnych wód i rozmnażają się w pieruńskim tempie.
Teraz dzielna parka wraz z doktorkiem, wcześniej ogłuszonym przez nich ciężkim narzędziem będą starali się wybić wszystkie płetwiaste potworności i zminimalizować straty w ludziach.
Starocia tego odpaliłem sobie po kilkunastoletniej przerwie i z zadowoleniem muszę stwierdzić, że moje oczekiwania wobec niego spełnione były w każdym calu.
Wciągająca fabuła, trochę juchy oraz fajny klimacik zdecydowanie działają na plus tej produkcji, a co za tym idzie, pozwalają rozpłaszczyć się przed monitorem będąc uzbrojonym w zaledwie jednego browarka.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=2NmkXCSewdA
Werdykt: