B 14? – 1
Oto recenzja pierwszej części nigeryjskiego dzieła, traktującego o perypetiach szefowej mafii, którą matka natura obdarzyła wiecznie mielącym krowim ryjem.
Paniusia ta stara się utrzymać swe rządy w okolicy i walczy ze złodziejami, którzy podpieprzyli jej kokainę.
Co bardzo ważne, inni lokalni bossowie chcą uszczknąć nieco splendoru i mamony od złej do szpiku kości mamuśki i nie zawahają się przed niczym, by ich diaboliczne plany zostały wcielone w życie.
Jeśli chodzi o wspomnianą już „Żelazną damę Nigerii”, to niestety nie jest ona nawet w połowie tak wyrazista jak jej ochroniarz Scorpion.
Żeby za bardzo się nie produkować, nadmienię, że jest to obdarzony nadnaturalnymi mocami kozak, który posiada multum cech, za których zyskanie zwykły śmiertelnik przez rok kroiłby cebule własnymi siekaczami.
Przyjrzyjmy się zatem, co czarnoskóry zawadiaka posiada w swoim arsenale.
1. Lasery w palcach służące do znakowania podwładnych.
2. Mroczna teleportacja
3. Czytanie w myślach oznakowanych ofiar.
4. Odbijanie pocisków dłońmi.
5. Kuloodporny kark.
6. Miotacze ognia w rękach.
oraz… chwila napięcia
Kojarzycie? No jasne, że tak.
Jeśli macie dość sił i alkoholu pod ręką, podczas godzinki z hakiem, kiedy wchłaniać będziecie filmidło niczym spragniony mleka niemowlak poznacie kilka stron w narkotykowym konflikcie, a wasze oczy uraczy was garść tandetnych efektów specjalnych.
Wątpię, że będziecie z wypiekami na twarzy śledzić losy poszczególnych bohaterów (zwłaszcza, że większość wygląda dla mnie identycznie), ale przy odrobinie dobrej woli da się zmusić, by zwrócić uwagę na opowiadaną tu historię.
Co zaskakujące, w jednej ze scen autorzy tego filmu bez najmniejszych
oporów zamieścili muzykę z „God of War 3”, by bardziej podrasować
napięcie… a chwilę później słyszymy główny motyw z „Unreal Tournament
2000”, który przewija się praktycznie do końca filmu.
oporów zamieścili muzykę z „God of War 3”, by bardziej podrasować
napięcie… a chwilę później słyszymy główny motyw z „Unreal Tournament
2000”, który przewija się praktycznie do końca filmu.
Jak się zapewne domyślacie, produkcja ta nie była dla mnie łatwą przeprawą, ale jej gówniany wydźwięk odcisnął na mojej psychice niezmazywalne piętno.
Za jakiś czas, wyposażony w artykuły pierwszej potrzeby wezmę się za kontynuację, ale póki, chcąc nie chcąc muszę dać sobie czas na regenerację uszkodzonych zwojów mózgowych.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: