ATTACK OF THE MUSHROOM PEOPLE
–
ATAK LUDZI GRZYBÓW
Nie każdy lubi grzyby oraz czynności z nimi związane. Ja dla przykładu lubię je zbierać, obierać już nie. Smakują mi kurki i podgrzybki, po maślakach mam wzdęcia. Nie przepadam za sosem z nich zrobionym, ale już w krokietach smakują mi zajebiście.
Jak sami widzicie, jedno słowo i tyle sprzeczności rzuca się człowiekowi na mózg.
Co ma natomiast zrobić grupka nowobogackich paraweniuszy, którzy rozbijają wartą 40mln jenów (czy jakoś tak) łódkę i trafiają do zapomnianego przez cywilizowany świat miejsca, gdzie zmuszeni będą walczyć o przetrwanie, konfrontując się z tytułowymi maszkarami?
Niektórzy zaraz po uświadomieniu sobie swego położenia podpieprzają zapasy grupy, inni stroją foszki, w których wybrzmiewa echo dawnych urazów, a kolejni starają się jako tako dopasować do sytuacji i w miarę logicznie kombinować.
O ile z początku współpraca rodzi się w jako takich bólach, to im dalej w las, tym ludziska stają się coraz bardziej nerwowi, a co za tym idzie, z urokiem półtorametrowego koksa (zapomniałem dodać, że wszyscy to Azjaci) skaczą sobie do gardeł i bagatelizują zagrożenie ze strony zmutowanych stworów nawet kiedy spotykają się z nimi twarzą w grzyba.
Sam tytuł jest z resztą nieco mylący, bo to nie porośnięci kurkami i sitarzami mieszkańcy lasu są prawdziwym zagrożeniem, a właśnie nowo przybyła ekipa, która z czasem zabawia się w banicje, zabija nieposłusznych kumpli i coraz bardziej popada w paranoję.
Spodziewałem się zobaczyć głupawą sieczkę rodem z Tokyo Gore Police w wersji retro, a wyszła z tego całkiem niezła, choć nieco przynudziasta opowieść.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=ZCUXQivaHII
Werdykt: