Przy okazji jednej z ostatnich recenzji pisałem, że coraz trudniej mi trafić horror, z którego byłbym zadowolony, taki, którego klimat grozy lub choćby niepokoju wywołałby u mnie ciarki, zawładnął mną, oczarował. W akcie desperacji powziąłem decyzję o sięganiu do gatunków, za którymi teoretycznie nie przepadam, ale skutek tego nie był jakiś spektakularny. Pewnego wieczoru, gdy znów z rezygnacją przerzucałem kolejne pozycje czując, że cokolwiek bym nie wybrał, znów będę rozczarowany, siostra, która też jest fanką horroru, i która często ze mną ogląda, zaproponowała „Koralinę”. Na początku pomyślałem- nie no bez sensu- ale później sobie przypomniałem, że siostra jak coś poleca, to zawsze okazuje się co najmniej dobre, i że „Koralina” jest na podstawie książki Neila Gaimana (jego „Sandmana” uważam za jedną najlepszych rzeczy like ever ever), więc dałem się namówić.
Obraz opowiada o pewnej dziewczynce mieszkającej w raz z rodzicami w starym domu. Dom ma klika lokali a każdy z nich zajmowany jest przez co najmniej dziwne osobistości (jakiś alkoholik, stare lesbijki itd). Należy też nadmienić, że Koralina z rodzicami nie dogaduje się wcale a wcale, gdyż są oni wiecznie zajęci i nie mają dla córki czasu. Samotna dziewczynka pewnego dnia odkrywa w ścianie pokoju tajemnicze drzwiczki, a gdy przez nie przechodzi okazuje się, że trafia do do świata, gdzie rodzice się nią zajmują, okazują jej miłość i rozumieją jej problemy. Do piękniejszego świata. Widać, że fabuła, choć prosta, ma potencjał i czerpie z klasyki („Alicja w krainie czarów”). Czyli wszystko fajnie. Ale gdzie tu horror?
Otóż obraz, który zaczyna się jako baśniowa przypowieść, rozwija się w horror pełną gębą! Na początku jest miło, fajnie, pięknie, ale oniryczny klimat i niepojąca atmosfera narastają przez cały czas, aż w końcu dostajemy czystą, przeszywającą grozę. Z pewnością „Koralinę” można zaliczyć nie tylko do horroru, ale przypisać konkretny jego gatunek (nie zdradzę jaki). W każdym razie opowieść jest fantastyczna! Pochłonęła mnie od początku i trzymała do samego końca. Najpierw był to tylko i aż zachwyt (czym spowodowany napiszę w dalej), potem zaciekawienie historią, potem zaś klimat i zbudowane napięcie chwyciło mnie za gardło, wywołało ciarki, zjeżyło włosy na całym ciele. Od pewnego momentu siedziałem już tylko w niemym podziwie, nie mogąc oderwać się od ekranu, całkowicie pochłonięty perypetiami Koraliny i chłonący psychologiczny koszmar dziejący się na ekranie.
„Koralina” nie jest typową kreskówką dla dzieci. Jest poważna i choć baśniowa, jest przerażająca a także pełna głębi. Treść i prawdy, które przekazuje, choć wydają się truizmami są w gruncie rzeczy prawdziwe i życiowe. Można w sumie powiedzieć (choć to takie dalekie skojarzenie), że „Koralina” jest, niczym ballada romantyczna, utworem grozy przekazującym ponadczasowe prawdy moralne. Mnie, mimo moich lat na karku, poruszyła.
W ostatnim akapicie muszę poruszyć temat aspektów technicznych. Zwykle nie jest to najistotniejsza sprawa, zwłaszcza jeśli film ma inne zalety (a „Koralina” ma ich mnóstwo, o cym już pisałem), ale tu jest bardzo istotna. Otóż strona plastyczna obrazu to ARCY K…A DZIEŁO! Film jest animowany metodą poklatkową i jest zrobiony z takim pietyzmem i wyobraźnią, że rozwalił mnie literalnie na kawałki. Jest to tak urzekająco piękne, że brak słów. Że pasuje do historii nie muszę nawet wspominać, ale wspomnę- pasuje niesamowicie. Opowieść jest przez to bardziej „namacalna”, bliższa w odbiorze, sprawia silniejsze wrażenie. Że warstwa wizualna jest bogata w szczegóły to jedno, ale sama wyobraźnia projektantów postaci wydaje się nie mieć granic! Skąd Ci ludzie czerpali takie pomysły! Niewiarygodne, to trzeba po prostu zobaczyć.
Co mogę napisać na koniec… „Koralina i tajemnicze drzwi” to dzieło niesamowite pod każdym względem. Plastycznie wizualny majstersztyk, (którego stworzenie wymagało niewyobrażalnego technicznego warsztatu i bezgranicznej wyobraźni), z piękną, głęboką, ale i prostą historią, wciągający, oniryczny, mroczny i przerażający, pochłaniający w całości. Wspaniały, wspaniały film.
W końcu to Pan Gaiman.
http://horroryonline.pl/film/koralina-i-tajemnicze-drzwi-coraline-2009/4496