Filmy potrafią doprowadzić do różnych zaburzeń i chorób, począwszy od nerwicy, niekontrolowanych grymasów twarzy, poprzez skurcze łydek i rozstroje żołądka.
Dzieła takie jak te jednak, potrafią sprowadzić człowieka na sam dół hierarchi społecznej, poprzez typowy dla naszej kultury alkoholizm.
Nie ma tu okropnych i przerażających scen, ryjących beret ataków jelitem grubym ani też innej, szeroko rozumianej makabry.
Chociaż to kłamstwo, bo cały ten film to jedna wielka makabra.
Jasne, widziało się dużo gorsze rzeczy, ale takiej nudy, picu i sztampy nie widziałem dawno.
Wszystko rozgrywa się wokół pewnego bunkra, w którym za czasów II Wojny Światowej pomieszkiwali naziści. Zamiast jednak siedzieć i układać rymowanki ku chwale Adolfa postanowili nieco poeksperymentować na ludziach.
Na miejsce przybywa ekipa parapsychologów, z zabujanym w swej uczennicy profesorkiem na czele. Przyjezdni mają trzy dni, by zbadać fenomen tego miejsca i odnaleźć robotnika, który przepadł w otchłaniach metalowego schronu.
Niby wszystko zapowiada się nieźle, pojawiają się tam jakieś… ekhm… potwory, ale co z tego, skoro jest to zrobione na przysłowiowy „odpieprz” ?
Monstra to tylko ludzie przebrani w pseudowięzienne stroje z workami na twarzach, duch w postaci małej dziewczynki ma zaawansowaną skoliozę, przez co wiecznie się pochyla zarzucając włosy na pysk.
Jakby mało było takich badziewnych zagrywek, na dokładkę autorzy serwują nam ograną i niczego nie wyjaśniającą końcówkę, przy której miałem już kompletnie dość.
Wynudziłem się jak jasna cholera i nie ma wała, żebym komukolwiek z was polecił tę szmirę.
Rzekłem.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=b2qd5MW0foY
Werdykt:
2 komentarze
Zaintrygowałeś, obejrzę;)
Nie spodziewaj się ultra rewelacji, ale gra aktorska zadowala, a sam stwór… cóż, sam zobaczysz 😉