Recenzję kolejnego filmu wypada nam zacząć od wyrażenia podziękowań i radości z posiadania aktywnych odbiorców od których możemy się wiele nauczyć (jesteśmy tylko pasjonatami, ale daleko nam do znawców;)) i dzięki którym możemy trafić na prawdziwe perełki (thx Maria Wesołowska!). Takie jak np. ta, bo, oh boy, jakaż perełka to jest!
Przede wszystkim jest w tym filmie to, co najcenniejsze w azjatyckim kinie grozy. Otóż jest to opowieść z kategorii „dramatu grozy”, bardzo trudnego, poruszającego bardzo poważne kwestie, opisującego naprawdę dramatyczne losy bohaterów za pomocą estetyki horroru, niekiedy w mocno brutalnym wydaniu. Kino chętnie sięga po takie motywy jak wykorzystywanie seksualne dzieci, dramaty rodzinne, zerwane więzi, toksyczne relacje, choroby psychiczne,patologie rodzinne itp, a wykorzystywanie do ich przedstawienia poetyki kina grozy jest niesamowitym pomysłem.
Oczywiście można opowiadać o tym na inne sposoby (np. typowo obyczajowo), ale, zakładając, że nas omijały takie rzeczy i dotyczą nas głównie tzw. „problemy pierwszego świata”, często pozbawia to nas jako odbiorców, środków pozwalających dotrzeć do emocjonalnego sedna i ciężaru opisywanej sytuacji. Nie oszukujmy się, obyczajowy film w tym kontekście z pozycji fotela przed TV, odbierany jest zazwyczaj jako opowieść nas niedotycząca o kimś obcym (zwłaszcza jak jest kręcona w estetyce „polskiego snuja” as in,”wiem, że było ciężko,18 filmów o tym zrobiłem”),a pojęcie katharsis wtedy jest zwykłą formułką z lekcji gimnazjum.
A taka tematyka prosi się o rzucenie odbiorcy o glebę. Poetyka grozy, mądrze wykorzystana świetnie się do tego nadaje, i o ile czasem trafiają się przykłady z innych geograficznie rejonów kina (Babadook) to przede wszystkim w kinie azjatyckim twórcy doszli w tym do perfekcji, a wykorzystanie charakterystycznej tej poetyce środków ma charakter prawie „systemowy”. Tak wiele filmów szło tym tropem: Opowieść o dwóch siostrach, Oldboy, Audition a nawet Shutter (wszystkie co najmniej dobre, a nawet bardzo).
I ten film rzuca o ziemię. Nie jest łatwe przejście od trudnych (bardzo) ludzkich problemów do kina grozy oddającego szaleństwo i mrok tych problemów. Wymaga to mistrzowskiego wykorzystania odpowiednich środków, a Strange Circus robi to doskonale. Ma nie tylko w treść wpisaną opowieść o bardzo brutalnym problemie oraz oniryczny, specyficzny nawet jak kino azjatyckie, sposób opowiadania z pomiędzy jawy a snu (co miał na swój sposób także rzeczony Babadook), ale także mylącą tropy historię, w której wszystko wskakuje na miejsce w……..pełnym szaleństwa, eksplodującym emocjami i cierpieniem, nie przynoszącym żadnych łatwych rozwiązań, ani zaleczenia ran, finale. Często twórcy w takich przypadkach decydują się na pozostawienie pytań (Opowieść o dwóch siostrach), tu zaś zdecydowali się wyjaśnić całość wątków. Kwestia gustu, co wolicie, jednakże w mojej ocenie tu wyjaśnienie bardzo dobrze zagrało, zważywszy, że pozostawiono widzom zagwozdkę w postaci analizy symboliki całego filmu, o której każdy średnio wrażliwy widz, będzie myślał przez wiele godzin (scena ukazywania deformacji ciała na spotkaniu, scena zdjęcia maski przez animatora przedstawienia cyrkowego).
Z rzetelności recenzenckiej należy jeszcze wspomnieć o świetnie dobranej muzyce i fenomenalnym aktorstwie.
Temu filmowi udało się przedstawić bardzo trudny, ludzki problem, w sposób ukazujący prawdziwie nieludzką istotę tego problemu- to co z ludźmi potrafią zrobić niektóre doświadczenia (oczywiście wiele motywów jest alegorią, ale świetnie ukazującą sedno doświadczanych emocji). Czyni to zaś w sposób, który dotrze do każdego odbiorcy, nawet takiego, dla którego takie problemy wydają się odległe o lata świetlne.
Celowo zaś darowaliśmy sobie opisywanie wątków i fabuły obrazu, abyście mogli sami odkryć ścieżki, którym was ten film poprowadzi.
http://horroryonline.pl/film/strange-circus-kimyo-na-sakasu-2005/961