Gdy nie można zapanować nad własnym dzieckiem, które nie radzi sobie z problemami, a wyobraźnia doprowadza je na skraj obłędu lepiej zasięgnąć porady specjalisty. Pediatra, logopeda czy też konserwator zabytków mogą się w takiej sytuacji nie sprawdzić, dlatego lepiej oddać dziecko w ręce idioty, który wierzy w skuteczność lobotomii.
Film zaczyna się w momencie, gdy przywiązana do krzesła dziewczynka broni się jak może przed potwornym zabiegiem, który na zawsze ją odmieni, o ile w porę nie wydostanie się z tarapatów. Jej rodzice zdecydowali się na to, gdy ta zmieniła się po incydencie, jaki spotkał jej brata, co zaowocowało jej niestabilnością psychiczną.
Podczas kłótni ze swym starszym bratem, z którym wybitnie coś jest nie tak, przypadkowo rzuca się na ojca z pogrzebaczem, uważając go za potwora zwanego wysysaczem mózgu, który odbiera ludziom ich tożsamość i powoli zabija. Sami więc widzicie, że sytuacja nie jest do pozazdroszczenia.
Kanadyjczycy, którzy wyprodukowali ten trwający niecałe piętnaście minut film podeszli do sprawy poważnie i stworzyli krótkometrażówkę, którą naprawdę dobrze się ogląda. Samantha, wspomniana przeze mnie dziewczynka jest fanką kina klasy B, a stwór, z którym się mierzy zaprezentowany jest w sposób przywodzący na myśl klasyczne produkcje, takie jak choćby „Mucha”.
Jest to ciekawa i momentami dosyć mocna produkcja, na którą warto poświęcić kwadrans swojego życia. Nie jest to żadna „jazda bez trzymanki”, w której jucha bryzga na oczy widza co kilkanaście sekund i całe szczęście, bo dzięki takim zagrywkom film tylko by na tym stracił. W każdym razie, warto się na to połakomić
2 komentarze
Ja tan lubię. To teraz "Piekło pocztowe" 😀
"Piekło pocztowe" naprawdę fajne 😉